Koordynator kłodzkich służb ratowniczych, komendant OSP Marcin Olejnik jest zaskoczony, że ratownicy z KGHM-u pomagali im w usuwaniu skutków powodzi. – Wspomaga nas wiele służb z różnych gmin, ale pierwszy raz słyszę o ratownikach z Lubina – mówi zdziwiony.
Przy okazji strażak apeluje do ratowników z KGHM o kontakt. – Jeżeli działają gdzieś na własną rękę, to chciałbym, żeby wcześniej się z nami skontaktowali – dodaje.
Biuro prasowe już wczoraj informowało, że na prośbę wojewody, dwa oddziały ratownicze z Polskiej Miedzi prosto z zawodów we Wrocławiu, pojechały do gminy Kłodzko.
– Zaraz po przyjeździe otrzymały zadanie polegające na wypompowywaniu wody z ulic – poinformowała nas Monika Kowalska, rzecznik prasowy spółki.
Niedawno Przemysław Ziółek z biura prasowego KGHM potwierdził, że ratownicy pracowali w Kotlinie Kłodzkiej w sobotę i niedzielę. Informacją tą z kolei zaskoczony jest kłodzki sztab kryzysowy.
– Zajmuję się koordynacją działań wszystkich grup ratowników w całej gminie. Wypompowujemy wodę z ulic, pomagamy ludziom w usuwaniu zniszczonego sprzętu, ale wśród nas nie było żadnych ratowników z Lubina – nie ukrywa zaskoczenia szef ratowników.