Zdenerwowani górnicy ruszyli na zarząd KGHM. Udało im się sforsować bramę i dostać się na teren biura. Pracownicy odpowiedzieli na apel liderów związkowych i pojawili się przed siedzibą władz spółki.
Prezes Mirosław Krutin nie odważył się wyjść do protestujących. Zrobił to za niego wiceprezes Herbert Wirth. Załoga nie przebiera w słowach i pod adresem zarządu kieruje wyzwiska. Wyją syreny i nie wiadomo, jak się ten dzień zakończy.
Dziś okazało się, że zarząd nie chce pójść na ustępstwa i zamiast 5 tys. zł oferuje superpremię w wysokości 3,5 tys. zł.
RED