– Po co była ta cała szopka? – pyta kąśliwie Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący ZZPPM. – Ta zabawa w konkurs w ogóle nie była potrzebna – dodaje. Według związkowców, już dawno było wiadomo, kto zastąpi Mirosława Krutina na stanowisku prezesa KGHM. Świeżo upieczonemu szefowi miedziowej spółki, Herbertowi Wirthowi, dają jednak szansę. – Jakby nie było, zna już firmę – komentują.
Dziś Herbert Wirth przesiadł się z fotelu wiceprezesa na fotel prezesa. – Jest to dla mnie nowe wyzwanie – komentuje swój awans. – Jestem w takim wieku, w którym należy podejmować wyzwania. Oczywiście, pewnie wygodniej byłoby piastować funkcję wiceprezesa… – dodaje z uśmiechem. – Do wystartowania w konkursie skłoniło mnie to, że wiem trochę o firmie i moja wiedza przyda się na tym stanowisku.
Znajomość firmy to niewątpliwie atut Wirtha w oczach związkowców, którzy choć nie ukrywają, że konkurs był zupełnie niepotrzebny, bo i tak dużo wcześniej, wiadomo było kto go wygra, to jednak dają nowemu prezesowi kredyt zaufania.
– Wybór Wirtha na prezesa jest o tyle pozytywny, że nie przywieźli nam znowu jakiegoś wynalazku z Polski, kolejnego supermenadżera, który „świetnie sobie poradzi” – ironizuje Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. – Wirth zna firmę i nie musi się już jej uczyć. Poczekamy, zobaczymy. Miejmy nadzieję, że będzie lepiej, mądrzej i bardziej skutecznie, że nowy prezes będzie podejmował decyzje samodzielnie, myśląc o interesie spółki. Bo tu jest potrzebna wyraźna ucieczka do przodu, po tym co zafundowali nam poprzedni prezesi. Miejmy nadzieję, że do końca roku prezes Wirth podejmie decyzje, które pomogą spółce.
Na razie, czyli do 24 sierpnia, kiedy ma się odbyć najbliższe posiedzenie rady nadzorczej, zarząd spółki pozostanie dwuosobowy. Funkcję wiceprezesa, tak jak w poprzedniej kadencji pełni Maciej Tybura. – Potem dokooptowana zostanie jeszcze jedna osoba, która zajmować się będzie sprawami produkcji, w tym górnictwem i hutnictwem – wyjaśnia prezes Herbert Wirth. – Będzie to na pewno osoba z branży – mówi, dodając jednocześnie, że nie ma jeszcze kandydata na to stanowisko.
– Dzięki potencjałowi, który jest w ludziach, ta firma może się dalej rozwijać. Relacje ze związkami zawodowymi będą poprawiane. Deklaruje ze swojej strony pełną otwartość. Co czeka załogę? Dużych zmian nie będzie – obiecuje nowy szef koncernu.