KGHM. Nie będzie rozmów z prezesem Herbertem Wirthem na temat wynagrodzeń pracowników KGHM. Przynajmniej na razie. A jeśli już do nich dojdzie, to bez udziału dziennikarzy – to odpowiedź na propozycję posła Ryszarda Zbrzyznego, który chciał się dziś spotkać z szefem Polskiej Miedzi. – To już oficjalna kampania PO, robiona rękami zarządu KGHM – komentuje parlamentarzysta.
W ubiegłym tygodniu poseł Zbrzyzny przesłał list do prezesa Wirtha, w którym zaprosił go do wspólnej rozmowy w sprawie wzrostu wynagrodzeń pracowników KGHM, a właściwie ich braku.
– Pora najwyższa, by po znacznym podniesieniu zarobków kadry kierowniczej proces ten został uruchomiony również w stosunku do zwykłych robotników – podkreśla Zbrzyzny.
Stanowisko w tej sprawie zajął nie sam zainteresowany, a wiceprezes Maciej Tybura. – Z dużym uznaniem przyjąłem gotowość pana posła do konstruktywnego rozwiązywania problemów pracowniczych w KGHM w trybie interwencji poselskiej – czytamy w treści pisma od wiceprezesa Tybury. – Jest to droga właściwa, zdecydowanie bliższa realizacji polskiego posłannictwa, niż przewodniczenie pikietom zamieniającym się w chuligańskie wybryki – dodaje.
Jednocześnie – jak zapewnia Tybura – na razie prezes Wirth nie może się spotkać z posłem, bo ma zaplanowane inne zajęcia. Proponuje spotkanie w innym terminie, konkretnie kiedy, tego już nie precyzuje. – Nie uważamy też za właściwe dyskutowanie na temat istotnych problemów spółki w obecności dziennikarskich kamer i mikrofonów – dodaje wiceprezes KGHM.
Poseł zwołał w tej sprawie konferencję prasową. Odniósł się do pisma zarządu KGHM. – Szczerze mówiąc wątpiłem czy prezes podejmie rękawicę. Po raz kolejny stchórzył. Oficjalnie zaangażował się w kampanię wyborczą Platformy Obywatelskiej, a być może sam już jest politykiem tej partii – mówi wprost. – Skoro tak chętnie spotyka się z liderem jednej partii w obiektywach kamer i aparatów, to dlaczego nie chce spotkać się z liderem innej listy? – pyta oburzony.
Zbrzyzny zapowiada, że nie zamierza zgodzić się na propozycję zarządu, by rozmawiać w zaciszu ich gabinetów.
– Pan prezes i jego rzecznik narzucili taki schemat działania, więc ja będę z nimi rozmawiał wyłącznie publicznie, z udziałem osób trzecich. KGHM miał już wielu prezesów, ale nie było jeszcze tak złego gospodarza. Herbert Wirth sam nie podejmie żadnej decyzji bez zgody ministra Grada. Dowód? Represjonuje własnych praconików, by wcielić w życie słowa polityków PO i premiera Tuska, którzy mówią, że ze związkami rozmawiać nie będą – dodaje.