Zbierają nakrętki dla chorych braci

35

Szpital stał się dla nich drugim domem, karetka taksówką. Na wizytach w klinikach spędzili prawie całe swoje życie. Daniel i Dawid to lubinianie, mają 17 i 24 lata. Chorują na dziecięce porażenie mózgowe. Choć obecnie przebywają we Wrocławiu, z Lubina natychmiast popłynęło wsparcie.

10 punktów skali Apgar – usłyszała pani Ula, matka Daniela i Dawida, zarówno po narodzinach pierwszego, jak i drugiego chłopca. Obaj zostali wypisani w stanie dobrym i nic nie zapowiadało zmian na gorsze. A jednak. Badania, niepewność, w końcu diagnoza: dziecięce porażenie mózgowe. Jak mawiają lekarze, to choroba bez definicji, bo objawia się na wiele sposobów i z różną intensywnością. Szkody, które wywołuje, są nieodwracalne. Chłopcy nie mogą samodzielnie funkcjonować, wymagają stałej opieki. Ale ich matka się nie poddaje.

– Moje dzieci są dla mnie najważniejsze. Bardzo szybko zaczęliśmy intensywną rehabilitację. Było ciężko, były łzy. Dawid płakał z bólu, a ja ze szczęścia. Mój syn zaczął chodzić – opowiada matka chłopców. – W lubińskim szpitalu byliśmy tak często, że pielęgniarki witały nas jak starych znajomych. Mówiły, że wszystko będzie dobrze – dodaje.

I rzeczywiście, leczenie przynosi efekty. Ale zarówno leki, jak i rehabilitacja są bardzo kosztowne. Właśnie dlatego wrocławskie hospicjum, które sprawuje opiekę nad chłopcami, prowadzi zbiórkę nakrętek na szeroko zakrojoną skalę – pomaga nie tylko Wrocław, ale Legnica, Polkowice czy właśnie Lubin.

– O akcji dowiedzieli się wolontariusze Regionalnego Centrum Opieki Paliatywnej Hospicjum Stacjonarnego w Lubinie, którzy pomagali mamie chłopców. I oni, z panią Renata Nocko jako koordynatorem, aktywizują szkoły i instytucje do zbiórki nakrętek – mówi Ada Kamińska, menedżer ds. promocji i edukacji Fundacji Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci.

– Specjalne kontenerki wystawiliśmy przed naszym hospicjum i początkowo była to inicjatywa wewnętrzna, ale do akcji już przyłączył się Zespół Szkół Sportowych i II Liceum Ogólnokształcące. Uczestniczą w niej już nie tylko znajomi czy rodzina wolontariuszy, ale także uczniowie i przechodnie. Wystarczy przyjść do szkoły. Nasi wolontariusze zabiegają także o wsparcie w innych miejscowościach – mówi Renata Nocko z lubińskiego hospicjum.

W tym roku Lubin zebrał już ponad tonę plastiku. – To nie tylko nakrętki, ale przedmioty z oznaczeniami PP, PE, LDPE, HDPE – opakowania po kosmetykach, chemii gospodarczej, lodach, jogurtach. Za każdym razem trzeba zerknąć na spód lub bok opakowania i zobaczyć czy jest tam jeden z wymienionych wyżej symboli – wyjaśnia Ada Kamińska. – Jeśli jeszcze zbierający zadbają, aby mniejsze przedmioty wrzucać do większych, będzie świetnie. Dzięki temu zwiększymy efekt akcji – dodaje.

W poprzednim roku szkolnym fundacja Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci zebrała 80 ton dobrego plastiku, co przełożyło się na ponad 100 tysięcy złotych. To wystarczyło na opłacenie półtora miesiąca rehabilitacji nie tylko dla Dawida i Daniela, dla wszystkich podopiecznych.

Wszystkie instytucje, które zechcą dołączyć do akcji, powinny zgłosić się do fundacji, przesyłając formularz dostępny na www.hospicjum.wroc.pl/nakretki


POWIĄZANE ARTYKUŁY