Mimo deszczowej aury rękodzielnicy cały dzień byli dziś do dyspozycji lubinian. Jak co roku w ostatnią niedzielę sierpnia Centrum Kultury Muza przygotowało plenerową imprezę, dzięki której mieszkańcy mogli łatwiej spotkać się z lokalnymi wytwórcami.
Na stoiskach w parku Piłsudskiego można było jak co roku znaleźć mnóstwo ręcznie robionych dekoracji, biżuterii, galanterii oraz dzieł sztuki. Dla miejscowych rzemieślników i artystów plener jest okazją do pokazania się szerszej publiczności. Wielu z nich bierze udział w tej imprezie już od kilku lat. Chociaż w tym roku prognozy pogody nie były optymistyczne, rękodzielnicy i tak przygotowali swoje stoiska.
Uwagę przyciągały m.in. prace Piotra Mojki, który w pracowni w Koźlicach zajmuje się repusacją. – W przeciwieństwie do kowali my nie wykuwamy przedmiotów z kawałka metalu, tylko ręcznie kształtujemy blachę – wyjaśnia artysta.
Jak na rzemieślniczy plener przystało, nie mogło braknąć też producentów żywności. W tym roku można było spróbować serów, słodyczy, herbat i miodów. Te ostatnie przywieźli ze sobą Monika i Marek Jaroccy z Miroszowic – on dogląda pszczół w pasiece, ona po powrocie z pracy sięga po miód i wosk, wytwarzając z nich produkty rodzinnej firmy. Od pewnego czasu pomaga im w tym też córka.
– Zakochana jestem w świecach z miodu – mówi Monika Jarocka. – Są naturalne, bez parafiny i gdy palimy taką świeczkę w domu, nie ma dymu, za to jest lepiej zjonizowane powietrze. Lepiej się wtedy oddycha, lepiej się śpi. W ogóle jestem zafascynowana apiterapią. Uwielbiam moment, gdy mąż wiosną otwiera ul z budzącymi się pszczołami. Od czasu, gdy mamy pasiekę i regularny kontakt z pszczołami, przestałam chorować – opowiada.
Plenerowi towarzyszyły też inne atrakcje: przedstawienie dla dzieci i wieczorny koncert w Muzycznej Altanie.
Fot. JD