Zawadka: Wyroki sądu są dramatyczne

15

Czy starostwo i wojewoda postąpili zgodnie z prawem nie pozwalając Muzie postawić diody w pobliżu budynku? – nad tym zastanawiał się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Wrocławiu. – Mamy odpowiedź. Sąd uchylił decyzję wojewody i powiatu – obwieszcza dyrektor Muzy Marek Zawadka. Nie oznacza to jednak, że dioda powróci na swoje dawne miejsce przy ulicy Niepodległości.

 

Sprawa nie jest prosta. Muza chciała wykorzystać diodę, jaką zakupiła do wyświetlania relacji z meczów czy filmów, również do promocji imprez. Postawiła konstrukcję przy swoim budynku. Starostwo uznało jednak, że na to potrzebne jest pozwolenie budowlane, a nie tylko zgłoszenie, jakiego dokonało centrum kultury. Nie pozwoliło więc wystawić diody. Później to orzeczenie podtrzymał również wojewoda dolnośląski.

Dyrektor Muzy nie zrezygnował jednak z walki i zaskarżył decyzje obu organów do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu.

– Wyroki sądu są dramatyczne w swej wymowie – informuje dyrektor Marek Zawadka, który otrzymał dwa rozstrzygnięcia zarówno w sprawie decyzji wojewody, jak i starostwa. – Ja nie wiem, dlaczego ci ludzie nas nie lubią. Okazuje się, że oba organy (starostwo i wojewoda – przyp. red.) zaniedbały wiele rzeczy. Nikt nas nie wzywał do uzupełnienia danych, nikt nie prosił, żeby pokazać jak wygląda konstrukcja. Stwierdzono, że nie bo nie – dodaje z goryczą.

Sąd rzeczywiście uchylił decyzje starostwa oraz wojewody i nakazał ponownie rozpatrzyć sprawę. „Organy zaniechały wyjaśnienia wszystkich okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy i odniesienia ich do sytuacji prawnej, co prowadzi do wniosku, że brak było dostatecznych podstaw wniesienia w sprawie sprzeciwu do zgłoszenia zamiaru wykonywania robót budowlanych” – czytamy w uzasadnieniu wyroku WSA. W skrócie można stwierdzić, że sąd uważa, że starostwo i wojewoda nie wyjaśnili dostatecznie przyczyn, dlaczego dioda Muzy, nie może stać w tym miejscu i uznawana jest przez nich za obiekt wymagający pozwolenia na budowę, a nie, jak inne urządzenia reklamowe, jedynie zgłoszenia.

– Nie znamy pełnego uzasadnienia decyzji sądu, gdyż stroną był w tym przypadku wojewoda. Jedynie z przekazów medialnych wiem, że sąd nie odnosił się do meritum sprawy, a jedynie do procedury administracyjnej, twierdząc, że nie wyjaśniono dostatecznie zapisów ustawowych – mówi Krzysztof Olszowiak, rzecznik starostwa powiatowego w Lubinie. – Czekamy na dokumentację od wojewody i podejmiemy odpowiednie kroki. Sprawa zostanie przez nas jeszcze raz rozpatrzona.

Nie oznacza to jednak, ze dioda trafi w końcu przed Muzę. W Lubinie była już podobna sytuacja z szaletami miejskimi. Miasto, które chciało je postawić, mówiło, że są to konstrukcje, na które nie wymagane jest pozwolenie na budowę, zaś starostwo, że kontenerowe toalety to duża inwestycja budowlana i niezbędne jest pozwolenie. Ze względu na to, że w ustawie nie ma dokładnie określonych obiektów, na które wymagane jest zgłoszenie, urzędnicy mogą dowolnie interpretować ten zapis. Jednak jak się okazało po wyroku sądu, muszą lepiej uzasadniać swoje decyzje w takich sprawach.

Dyrektor Muzy czeka na trzecie rozstrzygnięcie sądu, w sprawie diody, którą planował postawić na Wzgórzu Zamkowym, nie ma jednak złudzeń.

– Podejrzewam, że przy tej władzy w powiecie, nigdy nie będziemy mogli postawić tej diody – podsumowuje.


POWIĄZANE ARTYKUŁY