Zapłaci za protest pod ziemią

15

PICT0076.JPGDariusz Kwiatkowski, górnik, który w lipcu przez tydzień protestował pod ziemią przeciwko decyzji akcjonariuszy KGHM przekazującej cały zysk miedziowej spółki z 2006 roku na dywidendę, będzie musiał zapłacić prawie 27 tys. zł. Sąd rejonowy w Lubinie przyznał rację kopalni „Rudna” i nakazał Kwiatkowskiemu zwrócić koszty, jakie poniosła ona z powodu jego protestu.

44-letni Kwiatkowski dwadzieścia kilka lat pracował pod ziemią jako górnik, dziś jest wiceprzewodniczącym Związku Zawodowego Pracowników Dołowych w Zakładach Górniczych „Rudna”. 3 lipca zjechał pod ziemię i pozostał tam przez siedem dni. Przez ten czas nic nie jadł. W ten sposób w imieniu związkowców protestował przeciwko wyprowadzeniu z KGHM do kieszeni akcjonariuszy całego zysku z 2006 roku. Jak mówi, jego związek uznał, że to najlepszy sposób, aby zwrócić uwagę mediów i ministra skarbu na to, co się dzieje w spółce. Gdy Kwiatkowski odmówił dyrektorowi „Rudnej” zmiany miejsca protestu, ten przydzielił ratowników, którzy przez cały czas przy nim czuwali. Potem zakład wystawił związkowcowi rachunek za pracę ratowników, w sumie prawie 27 tys. zł, stwierdzając, że podjął on strajk nielegalnie. Kwiatkowski odmówił zapłacenia rachunku, za co zakład podał go do sądu.

Dzisiaj odbyła się ostatnia rozprawa w tej sprawie. Sąd wysłuchał zeznań Kwiatkowskiego i wydał wyrok. Uznał, że górnik nie działał w imieniu związkowców, ale reprezentował samego siebie. Protestując zaś pod ziemią naraził się na niebezpieczeństwo, obligując tym samym dyrektora Rudnej do podjęcia odpowiednich środków zaradczych. Zakład pracy miał więc prawo dochodzić od niego, jako osoby odpowiedzialnej za strajk, zwrotu kosztów zapewnionej opieki ratowników.

Kwiatkowski musi teraz zapłacić 26.963 zł, odsetki liczone od 5 września ubiegłego roku oraz koszty procesowe (1800 zł) i koszty sądowe (1348 zł). Wyrok nie jest jednak prawomocny.

– Będę się odwoływać – zapewnia Dariusz Kwiatkowski.

Nie boi się przegranej w tej sprawie, ponieważ związkowcy zapewniają, że pomogą koledze zapłacić rachunek wystawiony przez ZG „Rudna”.

– Związek Zawodowy Pracowników Dołowych jest od początku do końca odpowiedzialny za zorganizowanie tego protestu, a nie Dariusz Kwiatkowski jako osoba fizyczna. Uważam, że sąd się pomylił, a uzasadnienie pani sędziny, że są niespójności w aktach, świadczy, że nie zrozumiała sprawy – wyjaśnia Piotr Trempała, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Dołowych w ZG „Rudna”. – O ile dojdzie do takiej sytuacji, w co nie wierzę, że przegramy tę sprawę, związek zapłaci rachunek za Dariusza Kwiatkowskiego.

MRT

Na zdjęciu powyżej Dariusz Kwiatkowski ze swoim obrońcą

PICT0039.JPG

Na rozprawę przyszli również koledzy Kwiatkowskiego ze Związku Zawodowego Pracowników Dołowych


POWIĄZANE ARTYKUŁY