Zapisani na szczepienia wypadają z kolejki

5065

Po trzech dniach jego córce udało się zarejestrować mężczyznę na konkretny termin – pan Stanisław 4 lutego miał otrzymać pierwszą dawkę szczepionki na koronawirusa. Miał, bo właśnie okazało się, że szczepienie zostało odwołane. – Jak to jest – w telewizji mówią nam, że musimy iść jak najszybciej na szczepienie, a później przychodnia je odwołuje. I co mamy wobec tego robić? Czekać, dzwonić? Jakiś straszny bałagan się zrobił – zauważa 85-letni lubinianin.

Fot. Unsplash

Pan Stanisław nie jest jedynym. Coraz więcej seniorów otrzymuje telefon, że mimo iż byli zarejestrowani, na razie nie zostaną zaszczepieni. Co więcej, nie wiadomo kiedy otrzymają nowy termin.

Bałagan jest i to w całym kraju. Zresztą nie tylko w Polsce. Bo firmy, które podpisały umowy na regularną dostawę szczepionek, teraz nie wywiązują się z terminów. Kolejne partie przychodzą, ale dawek jest znacznie mniej niż zakładano. – Wszystko zmienia się z dnia na dzień i trudno nam cokolwiek zaplanować. Jednego dnia otrzymujemy 330 dawek, drugiego 800. Podam przykład z ostatnich dni: otrzymujemy komunikat, że najbliższa dostawa to 600 dawek, chwilę później, że jednak 30, następnego dnia, że 540, a ostatecznie dociera do nas 480 – opowiada Piotr Milczanowski, prezes Miedziowego Centrum Zdrowia.

– A u nas ostatnio zamiast 90 dawek, przyjechało 30. Zabrakło więc szczepionek dla 60 osób – podkreśla Małgorzata Bacia, prezes Regionalnego Centrum Zdrowia.

Fot. Pixabay

W efekcie przychodnie, które szczepią na koronawirusa, musiały oddelegować pracowników, którzy pełnią teraz role telemarketerów. – Cały harmonogram szczepień jest dziś nieaktualny. Nasi pracownicy siedzą, poprawiają, zmieniają, dzwonią do seniorów, jeśli trzeba odwołać szczepienia – wylicza Małgorzata Bacia. – Jako dyrektorowi szpitala jest mi bardzo przykro, bo wiem, że seniorzy czekają na te szczepionki, ale postępujemy tutaj według wytycznych i nie możemy zrobić nic więcej. Jesteśmy gotowi zaszczepić całą populację, możemy zorganizować dodatkowy zespół do szczepień, ale potrzebujemy do tego produktu, którego ciągle brakuje – tłumaczy.

Nie chcąc burzyć całego harmonogramu szczepień, RCZ przyjął zasadę, że na razie szczepi według listy, ale jeśli w danym tygodniu szczepionek brakuje, to nie przesuwa pacjentów na kolejne dni, tylko na razie wykreśla ich z listy. Kiedy pojawi się większa liczba szczepionek, wówczas seniorzy otrzymają telefon z informacją o nowym terminie szczepienia.

Podobną zasadę stosuje MCZ. – Szczepień na tak dużą skalę nie było u nas od lat 60., więc liczymy się z tym, że możemy popełniać błędy. Ale staramy się jakoś to przeorganizować, dotrzeć do każdego, dla kogo w wyznaczonym terminie brakuje szczepionki. Z każdym staramy się skontaktować telefonicznie. Jeśli nie chcemy doprowadzić do zupełnego chaosu, musimy to jakoś kontrolować i na bieżąco aktualizować listę – podkreśla prezes Milczanowski.

W przychodniach MCZ wprowadzono jeszcze drugą, dodatkową listę. – Mamy na niej pacjentów, którzy czekają na szczepienia i którzy mieszkają najbliżej przychodni. Kontaktujemy się z nimi, jeśli ktoś nie stawi się we wskazanym terminie. Szczepionka ma bardzo krótką datę ważności, więc dzięki temu nie marnujemy kolejnych dawek – podkreśla Milczanowski.

Okazuje się bowiem, że problem ze szczepieniem na koronawirusa ma jeszcze jeden wątek – z jednej strony jest presja osób starszych, które chcą się jak najszybciej zaszczepić, ale z drugiej zdarza się też, ze niektórzy nie pojawiają się w przychodni. – My to rozumiemy w przypadku medyków. Stomatolog nie pojawi się na szczepieniu, jeśli przyjdzie do niego pacjent z bolącym zębem, podobnie było też z pracownikami pogotowia – na początku mieli być zaszczepieni jednego dnia, ale okazało się, że z 80 osób pojawiło się tylko 25, bo tyle mieli wezwań tego dnia. Właśnie wtedy posiłkujemy się tą drugą listą – tłumaczy Piotr Milczanowski.

Na dziś pewne jest jedno – lubińskie przychodnie mają zabezpieczone szczepionki dla osób, które przyjęły już drugą dawkę. Pozostali według harmonogramu muszą czekać na swoją kolej. Jeśli mieliśmy już ustalony termin, a z powodu braku szczepionek ten został odwołany, na pewno wkrótce skontaktuje się z nami ktoś z przychodni – tak dziś usłyszeliśmy od przedstawicieli obu szpitali.

 

A rząd – jakby nieco oderwany od rzeczywistości – zapewnia, że Narodowy Program Szczepień jest realizowany według harmonogramu. „[…] system szczepień działa i jest coraz bardziej efektywny” – chwalił się w piątek na twitterze szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.


POWIĄZANE ARTYKUŁY