Zamykają sklep po 50 latach. Mieszkańcy protestują

21883

„Po 50 latach funkcjonowania z przykrością informujemy, że nasza placówka zostanie zamknięta z dniem 15.10.2022” – od kilku dni kartka z taką informacją widnieje na drzwiach sklepu „Beta” przy ul. Karkonoskiej w Lubinie. Z tą decyzją nie chcą się pogodzić okoliczni mieszkańcy, którzy dziś rano zgromadzili się przed sklepem, by zaprotestować.

Jak podkreślają stali klienci, wśród których dominują osoby starsze, likwidacja ich ulubionego sklepu mocno uprzykrzy im życie.

– To jest osiedle starzejących się ludzi. Dojście do sklepu jest bardzo wygodne, nie trzeba wchodzić po schodach, no i zawsze jest bardzo dobrze zaopatrzony. Na terenie osiedla Świerczewskiego, które liczy 5 tys. mieszkańców, nie ma drugiego takiego sklepu. Jesteśmy zaskoczeni tą decyzją – mówi Marian Węgrzynowski, lubiński radny, który był obecny podczas dzisiejszego protestu.

Marian Węgrzynowski, radny Rady Miejskiej w Lubinie

– Bronimy tego sklepu, ponieważ jest on jedynym w tej formie spożywczej na terenie całego osiedla. Zawsze jest tu pełno ludzi i sądzę, że placówka musi przynosić dochody. Natomiast prezes spółki twierdzi, że nie przynosi, a wręcz jest na minusie. Nie chcę mi się w to wierzyć. Poszliśmy do pani prezes spółdzielni mieszkaniowej, od której dowiedzieliśmy się co innego. Zresztą wszyscy tak uważają. Podobno inne sprawy zadecydowały o tej likwidacji – dodaje.

„Beta” to jeden z najstarszych sklepów spółdzielni Społem w naszym mieście, który funkcjonował z powodzeniem od pół wieku. Nic dziwnego, że przez tych kilka dekad mieszkańcy mocno się do niego przywiązali i nie godzą się na jego zamknięcie.

– W ubiegły wtorek podczas zakupów w tym sklepie zauważyłam, że panie ekspedientki mają minorowe nastroje. Zapytałam, co się stało. Powiedziały mi, że sklep zostanie zlikwidowany, o czym dowiedziały się na dwa i pół tygodnia przed zamknięciem. Mieszkańcy też nie wiedzieli wcześniej, że prezes nosi się z zamiarem zamknięcia sklepu – przyznaje radna miejska Joanna Kot, którą również zastaliśmy przed sklepem.

Joanna Kot, radna Rady Miejskiej w Lubinie

– Próbowaliśmy, jako radni z Marianem Węgrzynowskim, interweniować u prezesa. Przedstawialiśmy argumenty, że jest to osiedle ludzi starszych, schorowanych, że zależy nam na tym, by ten sklep istniał. Tu bez problemu mogą się zaopatrzyć osoby chodzące o balkonikach czy kulach. Jest miła załoga, świeże pieczywo, warzywa, ciasta, naprawdę dobry sklep osiedlowy. Starsi ludzie mogą przychodzą tu po kilka razy dziennie po niewielkie zakupy. Pan prezes twierdził natomiast, że sklep jest nierentowny i przynosi straty – tłumaczy radna.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy prezesa lubińskiego oddziału Społem. Z jego słów wynika, że podjęta decyzja jest ostateczna, a największy wpływ miały tu względy ekonomiczne.

– Konkurencja w mieście jest w tej chwili tak potężna, że nie jesteśmy w stanie funkcjonować. Powierzchnia handlowa na głowę mieszkańca w Lubinie jest w tej chwili największa w Polsce – twierdzi Mirosław Chabowski, prezes Społem.

Przedstawiciel Społem nie chciał jednak zdradzić żadnych szczegółów finansowych.

– Zarząd mnie do tego nie upoważnił. Takie decyzje zapadły i zostały one poprzedzone ekonomicznymi kalkulacjami – ucina prezes.

Fot. BM


POWIĄZANE ARTYKUŁY