– Nie jest powiedziane, że nie będziemy centrum pobytowym podczas Euro 2012. Sejmik nie ustala, gdzie takie centra powstaną, bo nie jest do tego władny. Sejmik może sobie uchwalić co chce i to nie ma żadnej wiążącej mocy – tłumaczy Robert Raczyński.
Od kilku dni prezydent Lubina jest atakowany, że przez jego nieobecność na spotkaniu w sprawie przygotowań do Euro 2012, Lubin ponoć stracił szansę na dotację na budowę hoteli. Tymczasem komunikat umieszczony na stronie internetowej urzędu marszałkowskiego wskazuje, że nie ma powodów do obaw.
Spotkanie zespołu do spraw Euro 2012, działającego przy urzędzie marszałkowskim, odbyło się 29 czerwca. Zaproszenie otrzymał także lubiński koordynator do spraw Euro, Robert Raczyński. Ponieważ jednak rozmowy z lokalnymi przedsiębiorcami, analizującymi możliwość budowy hotelu w naszym mieście, wciąż trwały i brak było stosownych umów, prezydent nie widział sensu udziału w jałowej dyskusji. Nie pojechał do Wrocławia, wcześniej uprzedzając o tym przedstawicieli UEFA.
Został za to skrytykowany przez powiat lubiński. Pojawiły się informacje, że przez jego nieobecność, lokalni inwestorzy stracili szansę na dofinansowanie budowy hoteli. Chcąc rzekomo ratować sytuację, starosta wystosowała nawet pismo do swoich partyjnych kolegów z zarządu województwa, o zmianę koordynatora z prezydenta na siebie.
Tymczasem, dzień po spotkaniu komitetu, na stronie urzędu marszałkowskiego ukazał się komunikat na temat centrów pobytowo-treningowych na Dolnym Śląsku. Wynika z niego, że Lubin jest na liście 10 miast, które ubiegają się o miano centrum pobytowo-treningowych i mają szansę na dofinansowanie.
„Pełnomocnik Marszałka ds. Euro 2012, Dariusz Kowalczyk poinformował, że na terenie Dolnego Śląska, propozycji takich centrów aktualnie jest 10. Są to: Dzierżoniów, Jelenia Góra, Krośnice, Legnica, Lubin, Oława, Polkowice, Sobótka, Trzebnica i Wołów. (…) Na zadanie „Tworzenie centrów pobytowych EURO 2012” przeznaczona została kwota 5 mln euro. Nabór wniosków ruszy w sierpniu 2009” – czytamy w treści komunikatu.
Prezydent Robert Raczyński przyznaje też, że ewentualne powstanie hotelu nie jest wcale uzależnione od dofinansowania ze strony urzędu marszałkowskiego. W Lubinie jest dwóch przedsiębiorców zainteresowanych budową hotelu, jednak rozmowy w tej sprawie pomiędzy nimi a prezydentem wciąż trwają. Powód jest jeden: hotel musi mieć wysoki standard i nie wiadomo czy uda się go utrzymać po trwającym zaledwie trzy tygodnie turnieju Euro 2012. Ponadto prezydent jest zdania, że pieniądze na dofinansowanie, w rzeczywistości nie istnieją. Podobno mają pochodzić z Regionalnego Programu Operacyjnego, jednak do takich zapisów nie udało nam się dotrzeć.
– Tych pieniędzy nie ma, tak jak ciągle nie ma 20 mln zł na halę dla Lubina. My zajmujemy się poważnymi projektami i w nich uczestniczymy, natomiast nie siedzimy i nie dyskutujemy na spotkaniach przy kawie – twierdzi Robert Raczyński.
– Uchwała sejmiku nie ma żadnej mocy sprawczej. To jest kolejny papier, który produkuje zarząd sejmiku, i który nie ma żadnej wartości. Nie pojechałem na to spotkanie, bo szkoda czasu. Starostwo złożyło wniosek o zmianę koordynatora. Niech sobie piszą, papier przyjmie wszystko – podsumowuje prezydent, Robert Raczyński.
Miasto liczyło też na Interferie, tymczasem spółka rozpoczęła remont hotelu w Głogowie, a nie w Lubinie.