Dokładnie cztery lata temu cała Polska pogrążyła się w żałobie. W katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginęli prezydent Lech Kaczyński z małżonką, posłowie, ministrowie, wojskowi oraz członkowie rodzin katyńskich. Łącznie 96 osób. – Minęło tyle czasu, a w dalszym ciągu nie wiadomo co się wydarzyło – ubolewa starosta lubiński Adam Myrda, który pojawił się dziś pod tablicą smoleńską na Wzgórzu Zamkowym.
Włodarz powiatu wraz z współpracownikami złożyli dziś kwiaty, zapalili znicze i pomodlili się w miejscu, w którym trzy lata temu z inicjatywy prezydenta Roberta Raczyńskiego zawisła tablica z wyrytymi nazwiskami wszystkich ofiar katastrofy.
– Zginął prezydent, całe dowództwo sił zbrojnych i elita inteligencji. Minęły cztery lata, a my wciąż nie wiemy czy wina leży po stronie pilotów, czy zostali zmuszeni do lądowania, czy to był zamach – mówi wprost starosta.
By oddać hołd prezydentowi i pozostałym pasażerom samolotu Tu-154, Klub Gazety Polskiej zaplanował dziś ponadto mszę świętą, która, tak jak rok temu, rozpocznie się o godz. 18 w kościele pw. Matki Boskiej Częstochowskiej. Po niej odbędzie się także składanie kwiatów i zapalenie zniczy pod murem na Wzgórzu Zamkowym, gdzie podczas wizyty w Lubinie, prezydent Lech Kaczyński złożył hołd ofiarom Zbrodni Lubińskiej.
Kwiaty pod pomnikiem złożyli również przedstawiciele urzędu miejskiego.