Puchar Polski, srebrny medal mistrzostw Polski i wyeliminowanie we wspaniałym stylu Vistalu Łączpol Gdyni. W takim skrócie można opisać miniony sezon Superligi Kobiet w ekipie Bożeny Karkut i Renaty Jakubowskiej. Choć lubinianki nie zdobyły podwójnej korony, to na pewno mają powody do zadowolenia. O minionych rozgrywkach rozmawialiśmy z Kają Załęczną.
Nie udało się zdobyć złotego medalu mistrzostw Polski, ale za to krążek z takiego kruszcu macie w tym sezonie w kieszeni i nikt wam tego nie odbierze. Mówię oczywiście o Pucharze Polski.
Kaja Załęczna: Cieszymy się bardzo, że zdobyłyśmy właśnie te trofeum. Nasza trener mówiła nam, że jedyna drużyna nie chciałaby mieć tego srebrnego medalu w lidze. Jest nią w tym momencie SPR. Przegrałyśmy rywalizację trzy do zera. Jesteśmy z tego względu bardzo niezadowolone i mam nadzieję, że w przyszłości wyciągniemy konkretne wnioski, bo sądzę, że nie zasługujemy, aby tak łatwo przegrać taką walkę.
Trzeci pojedynek był pełen emocji. Sporo walki, a końcówka zdecydowanie należała do was. Lublin się pogubił i zaczął gubić rytm gry.
Kaja Załęczna: Tak, ale to one wygrały. Tak naprawdę za kilka lat nikt nie będzie o tym pamiętał, że ostatnich pięć minut miałyśmy bardzo dobre. Liczy się wynik i na ten dzień okazałyśmy się gorsze.
Analizując miniony sezon, to z czego jesteście najbardziej zadowolone?
Kaja Załęczna: Myślę, że ten wywalczony Puchar Polski i sam fakt tego, że doszłyśmy do finału, bo początek sezonu na to nie wskazywał. Gra nam się nie układała. Udało się jednak zebrać w sobie i walczyć o finał i w nim wystąpić.
Wracając jeszcze do Pucharu Polski. Wygrałyście go właśnie wy, a nie Lublin czy Gdynia. W tej rywalizacji byłyście nie do pokonania.
Kaja Załęczna: Z tego się na pewno cieszymy i w tym sezonie SPR nam tego już nie odbierze, ale my będziemy chciały na pewno odebrać im złoto mistrzostw Polski za rok.
W spotkaniu na własnym terenie jak za każdym razem sporą motywacją są kibice. Tym razem trybuny były zapełnione.
Kaja Załęczna: Było sporo kibiców, dziękuję im za doping, bo był bardzo kulturalny. Ostatnio różnie właśnie z tym bywa. W dużej ilości pojawili się nasi sympatycy, raz jeszcze dziękuję i mam nadzieję, że widowisko im się podobało. Szkoda, że nie zakończone zwycięstwem, ale taki jest sport.