Czerwone róże, migające serduszka, czy czekoladki w tym samym kształcie – na ulicach nie zabraknie dziś żadnego z tych atrybutów. 14 lutego obchodzimy bowiem najbardziej romantyczne święto – Dzień Świętego Walentego. Zdania na temat jego obchodów są podzielone i w ostatnim czasie zyskuje sobie chyba tyle samo zwolenników czy przeciwników.
Współcześnie święto to zyskało bardzo komercyjny charakter. Istnieje zwyczaj wysyłania w tym dniu listów zawierających wyznania miłosne czy wręczania sobie walentynkowych prezentów.
Do Polski święto to zapożyczone zostało z kultury francuskiej i krajów anglosaskich w latach 90. XX wieku. Podobnie jak Halloween, walentynki spotykają się z silną krytyką ze strony części społeczeństwa, jako kolejne obce Polakom zapożyczenie i amerykanizm. Argumentuje się, iż święto to wspierane jest głównie przez amerykański przemysł, przez co wypierane są znacznie starsze, rodzime tradycje, jak np. Sobótka.
Każdy jednak obchodzi ten dzień na swój własny sposób.
– Przygotuję dla męża romantyczną kolację i spędzimy ten wieczór tylko we dwoje przy lampce wina. Jeszcze w okresie narzeczeństwa zwykle wyjeżdżaliśmy na weekend, ale odkąd pojawiły się dzieci, zmieniły się też nasze walentynki – śmieje się 31-letnia Anna Konieczna.
Propozycje dla zakochanych przygotowało też CK Muza. Zakochani mogą spędzić ten wieczór wsłuchując się w ballady i romanse Andrzeja Waśniewskiego lub wybierając seanse filmowe podczas „Filmowej Nocy Zakochanych”.
MS