Zagłębie Lubin – przynajmniej przez dwa tygodnie, do rozpatrzenia odwołania – czuć się może zdegradowane z ekstraklasy. Wydział Dyscypliny uznał, że cztery mecze to wystarczająca podstawa do orzeczenia takiej kary.
Prezes Paweł Jeż, mecenasi Paweł Broniszewski i Paweł Granecki – doborowa delegacja lubińska wraca z Warszawy na Dolny Śląsk ze zwieszonymi głowami. Wydział Dyscypliny obradujący już w nowym składzie – mimo zmniejszenia (z 9 do 4) liczby udokumentowanych „ustawionych” spotkań Zagłębia Lubin w II lidze w sezonie 2003/04 – uznał, że karą adekwatną do przewinienia ubiegłorocznych mistrzów Polski będzie degradacja! Zagłębiu przysługuje oczywiście odwołanie od tej decyzji do Związkowego Trybunału Piłkarskiego (który raz już uchylił orzeczenie wyrzucające lubinian z ekstraklasy), od wczoraj jednak „miedziowi” – przynajmniej przez dwa tygodnie – szykować się powinni do startu w nowej I lidze (taką nazwę nosić będzie dotychczasowy „drugi front”).
Wszystko rozegrało się wczoraj przy Miodowej dość szybko. Posiedzenie Wydziału Dyscypliny rozpoczęło się o 13.30, a krótko po 16.00 – po wysłuchaniu argumentów „podsądnych” i naradzie członków WD – przewodniczący Adam Gilarski zaprosił wszystkich zainteresowanych na konferencję prasową. I zakomunikował hiobowe dla „miedziowych” wieści. – W sezonie 2008/09 zespół Zagłębia przeniesiony zostaje do niższej klasy rozgrywkowej. Na klub nakłada się również karę finansową w wysokości 70 tys. zł – powiedział na wstępie. Przypomniał z miejsca, że to ciut niższa kara w porównaniu z pierwszym orzeczeniem wydziału, z 24 stycznia. Wtedy – poza degradacją – orzeczono też konieczność rozpoczęcia nowego sezonu z 10 punktami ujemnymi i nakazano zapłacić 100 tys. zł. – Zgodziliśmy się jednak z argumentacją trybunału, że istnieją dowody na kupienie jedynie czterech meczów – przyznał mecenas Gilarski. Z „wachlarza” podejrzanych gier zniknęły więc spotkania Aluminium Konin – Zagłębie, ŁKS Łódź – Zagłębie, Tłoki Gorzyce – Zagłębie, Zagłębie – Podbeskidzie Bielsko-Biała i Ruch Chorzów – Zagłębie. – Uznaliśmy jednak, że i cztery ustawione mecze to wystarczająca podstawa do orzeczenia degradacji – tłumaczył Piotr Grochulski, członek WD. – Wiem, że to dotkliwa kara, tym niemniej – po pierwsze – w rundzie wiosennej nastawienie klubu na awans obejmowało również działania niezgodne z prawem, a więc korupcję. Po drugie – co prawda z ramienia klubu na tej niwie działał tylko jeden człowiek, Jerzy Fiutowski, ale cały proceder sprawiał wrażenie dobrze zorganizowanego i stałego. Kontaktowano się z Marianem Duszą, aktywnie uczestniczącym w tych działaniach.
Członkowie WD podkreślili także, że klub nigdy nie przeprowadził wewnętrznego postępowania wyjaśniającego, nie starał się dojść do prawdy o tamtych wydarzeniach. – A klub finansowany ze środków Skarbu Państwa powinien być wzorem dla innych – dodawał mecenas Grochulski. – Katalog kar, jakie mogliśmy zastosować, jest znacznie szerszy, degradacja wcale nie jest najbardziej dotkliwą spośród nich – w ten sposób Adam Gilarski zbijał argumenty dolnośląskich przedstawicieli, według których Zagłębie stało się „kozłem ofiarnym”. I na dowód tego, że tak nie jest, obiecywał kolejne postępowania dyscyplinarne. – Przesłuchaliśmy już dwóch sędziów, związanych z korupcyjnym procederem w Koronie Kielce w sezonie 2003/04. Zbieramy kolejne dowody i… czekamy na współpracę z prokuraturą – dodawał przewodniczący WD obiecując, że werdykt w sprawie kielczan zapadnie do końca maja.
Więcej w Sporcie