Do Lubina trafił w letniej przerwie z Szamotuł.. Jest młody, ambitny i pracowity. Na treningach daje z siebie wszystko, co docenili już trenerzy, od kilku meczów włączają go do kadry meczowej pierwszego zespołu Zagłębia Lubin. W meczu z Motorem Lublin Łukasz Zagdański zadebiutował na pierwszoligowych boiskach.
Zaaklimatyzowałeś się już w Lubinie?
– Tak czuje się już bardzo dobrze. Poznałem chłopaków, dobrze się z nimi dogaduję. Drużyna mnie zaakceptowała i wszystko jest naprawdę w porządku.
Miałeś okazję zadebiutować w pierwszym zespole, nie będę Cię pytał o ocenę Twojej gry, bo zaliczyłeś zaledwie epizod. Ale jakie emocje towarzyszyły Ci, kiedy trener powiedział, że wchodzisz?
– Lekki stres przed samym wejściem się oczywiście pojawił. Wszedłem dość niespodziewanie, bo siedziałem na ławce, nawet się nie rozgrzewałem. Kiedy strzeliliśmy bramkę na 2:0, odwrócił się trener i zakomunikował: Zagdan wchodzisz!. Nie miałem wiele czasu na rozruch, więc szybko się rozgrzałem, wszedłem na trzy minuty i zadebiutowałem. Nawet nie przeczuwałem, że właśnie w tym meczu mogę wejść na boisko.
Sparta Oborniki to był Twój pierwszy seniorski klub?
– Tak, ze Szkółki przeszedłem do Sparty i od razu zrobiliśmy awans do nowej trzeciej ligi.
Strzeliłeś osiem bramek, byłeś drugim strzelcem swojego zespołu. Czym zwróciłeś na siebie uwagę działaczy Zagłębia Lubin?
– Faktycznie strzeliłem osiem bramek, ale miałem na swoim koncie zdecydowanie więcej asyst, było ich z czternaście. Muszę jednak zaznaczyć, że pierwsze pół roku grałem na ataku, drugie na prawej pomocy. Może dlatego zdobyłem mniej goli, a częściej asystowałem.
Jeśli grasz już na ataku, to jesteś typem zawodnika, który strzela bramki, czy raczej dogrywa kolegom?
– Mnie się wydaje, że jestem zawodnikiem, który pracuje dla dobra całego zespołu. Cofam się, próbuję grać w obronie. Asysta cieszy mnie tak samo, jak strzelona bramka.
Jak dotąd grałeś głównie w drugim zespole, daleko jesteś od tego, żeby regularnie wyjeżdżać na mecze z pierwszym zespołem?
– Wyjeżdżam teraz, bo dobrze się prezentuję na treningach. Szkoleniowcy doceniają moje zaangażowanie i włączają do kadry meczowej.
Dotychczas nie strzeliłeś jeszcze bramki nawet w zespole rezerw, kiedy zaczniesz zdobywać gole?
– Wiadomo, że z bramek rozlicza się napastnika, ale w rezerwach grałem też na boku pomocy. Na ataku wystąpiłem zaledwie jeden raz i miałem udział przy dwóch bramkach.
A wolisz grać na pomocy, czy w ataku?
– Zdecydowanie na ataku!
Jak z perspektywy ławki wyglądało spotkanie w Kielcach, jakie emocje towarzyszyły Tobie, kiedy oglądałeś kolegów w akcji?
– Pierwszy raz siedziałem na ławce przy takiej publiczności, w dodatku na ciągle najnowocześniejszym stadionie w Polsce. Emocje były duże.
ZYG