Dzikie wysypisko przypomina plac w okolicach pętli autobusowej na osiedlu Przylesie. – Tak dalej być nie może – denerwują się mieszkańcy. – Ten las to nasze osiedlowe płuca i nie wolno ich zaśmiecać – przypominają.
Mieszkańcom wtórują kierowcy autobusów. Szoferzy z PKS skazani są na pobliski lasek. Wokół wybudowanej niedawno pętli autobusowej nadal brakuje toalety. – A potrzeby fizjologiczne ma każdy z nas – zwracają uwagę kierowcy.
O problemie kierowców i pasażerów lubińskiego PKS-u pisaliśmy na łamach naszego serwisu w marcu, czyli pół roku temu. Do naszej redakcji docierały bowiem skargi, że kierowcy i pasażerowie nie mają gdzie umyć rąk, nie wspominając już o potrzebach fizjologicznych.
Kierownictwo PKS-u tłumaczyło wówczas, że na budowę toalety brakuje pieniędzy, a w toy-toya nie ma sensu inwestować, bo po paru godzinach zostanie zniszczony przez wandali: www.lubin.pl/aktualnosci,5503,pod_krawatem_ale_w_krzakach.html
Teraz problem znacznie się pogłębia. Lasek wokół pętli przypomina już dzikie wysypisko śmieci. Dyrektor PKS, Kazimierz Ziółkowski, przyznaje, że na pętli przydałby się budynek socjalny.
– Nadal nie mamy pieniędzy na jego budowę. Pomocy będziemy szukać w urzędzie miejskim. Być może miasto mogłoby postawić tam toaletę. Zdajemy sobie sprawę, że wokół pętli jest coraz więcej śmieci, ale wina leży nie tylko po stronie kierowców, ale też okolicznych mieszkańców i właścicieli garaży. Dlatego wszyscy powinniśmy być bardziej odpowiedzialni za ten teren – wskazuje dyrektor Ziółkowski.
Niestety, wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie problem nie zostanie jednak rozwiązany, a kierowcy nadal będą musieli korzystać z toalet na zajezdni lub Ustroniu. Przypomnijmy, że kiedy miasto zaproponowało ustawienie toalet publicznych w parkach miejskich, napotkało na opór ze strony starostwa.