Zablokowani przez sieci

19

Biorą kredyt i budują dom. A potem czar pryska, bo chociaż dom stoi, to zamieszkać w nim nie mogą. Albo inny scenariusz – żyją z budowlanki, kupują działki, budują domy i je sprzedają. A dokładniej chcieliby sprzedać, ale nie mogą. Obie sytuacje łączy jedno – w gminie wiejskiej Lubin jest ogromny problemy w budową nowych sieci wodno-kanalizacyjnych. – Ciągle słyszymy nie, bo nie. Nie możemy zbudować sieci sami, bo nie wiadomo czy gmina odda nam pieniądze, nie możemy też liczyć, że sieci wybuduje gmina. I człowiek tkwi w martwym punkcie – denerwuje się Edyta Frankowska, jedna z mieszkanek Gorzycy.

Kobieta od kilku lat zajmuje się deweloperką. Z tego żyje wraz z rodziną. – Wcześniej nie było problemu. Kupowaliśmy działkę, budowaliśmy dom i sprzedawaliśmy go ludziom. Sieci budował podległy gminie GZUKiM albo robiliśmy to we własnym zakresie, a potem otrzymywaliśmy zwrot poniesionych kosztów. To obowiązek gminy – opowiada mieszkanka Gorzycy. – Ale dwa lata temu wszystko się zmieniło. Dziś słyszymy, że sieci nie będzie. Nie, bo nie – tłumaczy kobieta.

Małżeństwo próbowało załatwić sprawę z innej strony. – Pytaliśmy sąsiadów, czy możemy przeciągnąć sieci od nich na sąsiadującą działkę. Ale tutaj też nie było zgody GZUKiM-u. Wiemy, że urzędnicy tylko wykonują polecenia, ale czy wobec tego pani wójt nie zdaje sobie sprawy, że hamuje rozwój całej gminy? To się nakręca. Hurtownie, ekipy budowlane i remontowe. Kiedy powstają nowe domy, każdy ma pracę. A teraz jest coraz gorzej, wszystko stoi. Nie można kupić działki, bo nie wiadomo czy kiedy będą tam pociągnięte sieci. To jest absurd na skalę kraju, w innych gminach takich problemów nie ma – narzeka kobieta.

Co gorsza, w podobnej sytuacji jest dziś wielu mieszkańców gminy i sąsiadującego z nią Lubina, którzy budują domy na wsi. – Od lat marzyliśmy o własnym domku. I teraz piękny dom stoi, my płacimy kredyt, ale wprowadzić się nie możemy. W gminie ciągle słyszymy, że nie ma pieniędzy na budowę sieci. A jak mieszkać, kiedy nie ma wody i kanalizacji? – pyta zdenerwowany mieszkaniec Lubina. – Teraz spłacamy kredyt i płacimy za wynajem mieszkania. Jeśli nie zmienimy władz, w tej gminie nic się chyba nie zmieni – dodaje.

Tymczasem rzecznik gminy Janusz Łucki tłumaczy, że wszystko jest realizowane na bieżąco. – Każdy, kto chce zbudować dom, składa w GZUKiM-ie wniosek o wydanie warunków. Jeśli takie sieci są w pobliżu danej działki, generalnie nie ma problemu z ich rozbudową. Taki inwestor otrzymuje warunki – tłumaczy. – Jeśli tych sieci nie ma, wtedy niestety trzeba czekać.

Jak długo? – Tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Jeżeli nie ma sieci, wnioski o ich budowę dołączane są do planu rozwoju gminy na kolejne lata. Sukcesywnie je budujemy. Łącznie przeznaczamy na to 3 mln zł, ale to zarówno budowa nowych, jak i modernizacja istniejących sieci – informuje Janusz Łucki. – jeśli mieszkańcy nie chcą czekać, czasem radzą sobie inaczej. Na przykład budują szamba i własne studnie – odpowiada.

– Szambo w XXI wieku? To są chyba rozwiązania z czasów króla Ćwieczka – ironizuje Edyta Frankowska. – Nie mówiąc już o tym, że szambo i studia to koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych. Kogo na to stać? I kto chce zamawiać szambowóz do swojego nowego domu – pyta zdenerwowana.

Co więc pozostaje mieszkańcom. – Na szczęście za miesiąc są wybory. Jedyne racjonalne rozwiązanie to pójść do urn i wybrać nowego wójta, który będzie tę gminę rozwijać – radzą mieszkańcy, którzy do lat walczą z GZUKiM-em.


POWIĄZANE ARTYKUŁY