Terroryzował pracowników i molestował pływaczki. Kiedy został z pływalni wyproszony, wpadł w szał. Wkrótce wrócił – uzbrojony w maczetę, paralizator i gaz pieprzowy.

Jak się dowiedzieliśmy, problemy pracowników basenu Ustronie zaczęły się 2 tygodnie temu, kiedy około sześćdziesięcioletni mężczyzna po raz pierwszy pojawił się na pływalni. Chociaż mógł sprawdzić wcześniej godziny otwarcia, najwyraźniej nie zrobił tego i akurat przyszedł nie w porę – nie mógł skorzystać z basenu, bo tory były zarezerwowane. Mężczyzna zrobił awanturę i wyszedł. Nastęnego razu przyszedł co prawda o właściwej porze, ale wkrótce został wyproszony z powodu nieodpowiedniego zachowania się wobec pływaczek.
– Zaczepiał kobiety, także dziewczynki, dlatego został wyproszony. Nie spodobało mu się to, wyzywał pracownice i groził im – relacjonuje nam świadek zdarzenia..
W piątek rano mężczyzna przyszedł ponownie, tym razem uzbrojony w paralizator. Groził także gazem.
– Pracownice bały się, mężczyzna zachowywał się jak chory psychicznie – słyszymy.
W sobotę na pływalni interweniowała policja. Mężczyzna wtargnął na basen z maczetą i w dodatku w towarzystwie kolegi. Został zatrzymany i trafił do aresztu. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale napastnik zdążył ściąć maczetą jeden z kwiatków.
O komentarz poprosiliśmy lubińską komendę. Do sprawy wrócimy w poniedziałek.