Miasto ma prezydenta, gmina wójta, a stolica Dolnego Śląska – Wrocław, oprócz gospodarza miasta, także marszałka i wojewodę. Na czym polegają różnice w ich pracy opowiada wicewojewoda Ewa Mańkowska, która ostatnio gościła w Lubinie podczas wizyty wicepremiera Janusza Piechocińskiego.
Wojewoda, jak mówi Ewa Mańkowska, jest przedłużoną ręką rządu. – To osoba reprezentującą premiera w regionie – podkreśla. – Do głównych zadań wojewody należy sprawdzanie czy wszelkie uchwały są podejmowane przez samorządy w majestacie prawa – dodaje.
Wojewoda pilnuje też skarbu państwa oraz dba o bezpieczeństwo. Ma do tego aparat swoich inspekcji, służb i administracji zespolonej, w której są inspektor ochrony środowiska, inspektor sanitarny, policja, straż, wojsko. – W momentach, kiedy mamy do czynienia z jakimś kryzysem, wojewoda przejmuje dowodzenie nad całością i pilnuje żeby się nic złego nie stało. Na przykład podczas powodzi te wszystkie służby są podporządkowane wojewodzie – uzupełnia Ewa Mańkowska.
Z marszałkiem jest inaczej. Wojewodę powołuje premier, a marszałek jest wybierany przez radnych sejmiku, których z kolei my wybieracie w wyborach bezpośrednich. – Urząd marszałkowski, sejmik i marszałek, decydują o rozwoju regionalnym, czyli o tym, na co będą kierowane pieniądze, tworzą strategię rozwoju Dolnego Śląska, projekty, które mają przyciągnąć ludzi na te tereny – wylicza wicewojewoda. – Reprezentują dany teren w województwie – uzupełnia.
Przypomnijmy, że na Dolnym Śląsku mamy 169 gmin i 30 powiatów. – To jest ogromny obszar, dlatego bardzo ważne jest, by wybierać dobrych przedstawicieli do tych gremiów, zarówno na wójtów, burmistrzów i prezydentów, jak i do sejmiku – podsumowuje wicewojewoda Mańkowska.