Występowanie w zespole ludowym to nie obciach

1591

Występowanie w zespole ludowym wcale nie jest obciachem – twierdzą zgodnie dzieci i nastolatkowie należący do grupy Długołęka. Ta roześmiana i roztańczona ekipa w wieku od 7 do 17 zebrała gromkie oklaski podczas Przeglądu Zespołów Ludowych, który dziś odbył się w lubińskiej Muzie. W sumie na tutejszej scenie zaprezentowało się 17 zespołów z całego Dolnego Śląska.

– Fajne jest to, że na naszym przeglądzie pojawiają się osoby w wieku 80 lat, ale i 9 – mówi Elżbieta Miklis, kierownik Domu Dziennego Pobytu Senior, jednego z organizatorów dzisiejszej imprezy. – Przyjeżdżają do nas takie zespoły, które już tu były, ale niektóre gościmy pierwszy raz. Trzy z nich zaprezentowały dziś repertuar wyłącznie dolnośląski – dodaje pani Elżbieta.

Jedną z takich grup z wyłącznie dolnośląskim repertuarem była Długołęka, która w lubińskim przeglądzie wzięła udział po raz pierwszy. Roztańczona młodzież w towarzystwie młodszych kolegów i koleżanek podbiła dziś serca publiczności. Do tego stopnia, że za kulisami pojawiły się wielbicielki jednego z tancerzy. – Byłeś super, najlepszy – stwierdziła pani z innego zespołu folklorystycznego, która jeszcze przed chwilą siedziała na sali obserwując występ młodych.

– Zespół liczy 40 osób, ale dzisiaj przyjechała 25-osobowa reprezentacja. Występują u nas dzieci i młodzież w wieku od 7 do 17 lat – mówi Ineza Marszałek, kierownik grupy, choreograf, pedagog – po prostu człowiek od wszystkiego w zespole.

Długołęka istnieje od 2013 roku i działa przy Gminnym Ośrodku Kultury w Długołęce. Gdy pytamy zziajanych po energicznym tańcu młodych, czy występowanie w zespole ludowym to obciach, zgodnie stwierdzają, że nie. – Lubimy to – mówią.

Choć opiekunka grupy przyznaje, że bardzo ciężko jest namówić dziś młodych do dołączenia do grupy z ludowym repertuarem.

– Ale wystarczy, że ktoś przyjdzie raz i potem już zostaje, namawia kolejne osoby, kolegów – uśmiecha się Inez Marszałek. – W zespole mamy osoby, które są od początku, od 2013 roku, ale i takie które dołączyły później – dodaje.

Na przykład Iga zaczynała gdy była w drugiej klasie szkoły podstawowej, dziś jest w pierwszej liceum. – Lubię atmosferę, jaka jest w zespole – mówi.

Jak długo zamierzają tańczyć w tej grupie? – Jak najdłużej. Do starości – śmieją się. – Trzymam was za słowo – dorzuca Inez Marszałek.

Długołęka była dziś jedyną grupą złożoną tylko z młodych. W pozostałych zespołach albo występowali dorośli, albo skład był mieszany – i dzieci, i dorośli. Wszystkie jednak oczarowały publiczność.

– Generalnie widzę niesamowity krok w przód, gdy obserwuję od kilkunastu już lat zespoły, które do nas przyjeżdżają. Obecnie bardzo dużo wprowadza się choreografii, do tego coraz więcej instrumentów, w tym takie, które mnie zaskakują – przyznaje z uśmiechem Elżbieta Miklis.

Takim zaskakującym instrumentem był w tym roku burczybas, pochodzący z Kaszub, wyglądający jak beczka, tyle że bez dna, z naciągniętą na jeden otwór skórą zwierzęcą. Gra się na nim pociągając zmoczonymi wodą rękoma końskie włosie, które zamocowane jest w środku. Instrument wydaje dzięki temu charakterystyczny odgłos – pomruk basowy.

Takich muzycznych zaskoczeń przez te wszystkie lata było znacznie więcej, ponieważ Przegląd Zespołów Ludowych odbywa się w Lubinie już po raz 12. I jak zapewniają organizatorzy, nie chcą rezygnować z tego corocznego wydarzenia, a wręcz je rozbudować.

– Chcielibyśmy zorganizować biesiadę folklorystyczną z prawdziwego zdarzenia – zdradza pani Elżbieta.

Czas pokaże, czy pomysł uda się zrealizować.


Tegoroczny przegląd wygrał Zespół Tańca Ludowego Długołęka. Otrzymał również nagrodę publiczności.

Drugie miejsce zajęły Polne Maki z Grębocic, trzecie – Hosadyna od Lubina, czwarte – Osieczanki, a piąte – Listek Koniczyny z Mietkowa.


POWIĄZANE ARTYKUŁY