Wyprawa na szczyt Nanga Parbat

280

Już jutro, 6 lutego, kolejny seans w ramach cyklu Kultura Dostępna w lubińskim kinie Helios. Tym razem kinomanii obejrzą film „Ostatnia góra”, opowiadający o wyprawie na szczyt Nanga Parbat.

Kultura Dostępna to projekt, dzięki któremu szerokie grono odbiorców może zapoznać się z polską sztuką filmową. Jednocześnie zniwelowana została jedna z głównych barier w dostępie do kina, jaką jest wysoka cena biletów. Bilety kosztują tylko 10 zł. Seanse odbywają się w każdy czwartek w godz. 13 oraz 18.

Tym razem, 6 lutego, widzowie obejrzą produkcję „Ostatnia góra”. Akcja rozgrywa się podczas zimowej wyprawy na K2, drugiego najwyższego szczytu Ziemi. Grupa kilkunastu wspinaczy próbuje dokonać historycznego, zimowego wejścia na ośmiotysięcznik. Mozolnie, w skrajnie trudnych warunkach, kolejne zespoły przygotowują drogę, rozwieszając liny i docierając do kolejnych obozów.

Tę wyprawową rutynę przerywa tragedia rozgrywająca się na niedalekim szczycie Nanga Parbat. W wyniku brawurowej akcji Adamowi Bieleckiemu i Denisowi Urubko udaje się uratować Elisabeth Revol. Jej partner Tomasz Mackiewicz zostaje pod Nanga Parbat na zawsze.

W ramach XV edycji Kultury Dostępnej będzie można jeszcze obejrzeć:

13 lutego – „(Nie)znajomi”

20 lutego – „Ikar. Historia Mietka Kosza”

27 lutego – „Piłsudski”

05 marca – „Sługi wojny”

12 marca – „Kurier”

19 marca – „Czarny mercedes”

26 marca – „Legiony”

02 kwietnia – „Ukryta gra”

09 kwietnia – „Na bank się uda”

16 kwietnia – „Pan T.”

Szczegóły na www.helios.pl.


Krytyk poleca czyli recenzja Łukasza Maciejewskiego, filmoznawcy, krytyka filmowego i teatralnego

„Ostatnia góra”

Alpinizm, himalaizm, odkrywanie świata do którego zdecydowana większość z nas nie ma, i nigdy nie będzie miała dostępu. Czekając na fabularny film „Broad Peak” Leszka Dawida, możemy oglądać „Ostatnią górę”, dokument w reżyserii Dariusza Załuskiego.

Załuski jako filmowiec od lat zajmuje się tematyką wysokogórską, wcześniej nakręcił m.in. „Zimową drogę Andrzeja Zawady”, „Bieg Kukuczki”, „Koronę ziemi” czy film „Everest. Przesunąć horyzont”, w „Ostatniej górze”, dzięki ekipie Załuskiego, towarzyszymy grupie kilkunastu wspinaczy próbujących dokonać historycznego, zimowego wejścia na K2.

K2 uchodzi za jeden z najtrudniejszych szczytów do zdobycia, kolejne próby zdobycia K2 były wielokrotnie utrwalane przez filmowców, zarówno twórców dokumentów, jak i fabuł – słynny „K2” z 1991 roku w reżyserii Franka Roddama. Trudno powiedzieć żeby Załuski dodawał do tej wspaniałej serii coś nowego, ale to, co prezentuje, wydaje się wystarczające. Zapewniam też, że „Ostatnia góra” jest idealnym filmem do oglądania w kinie, na dużym ekranie. Majestatyczne obrazy gór, mikre figurki zdobywców, ale i wielkie emocje, ekstremalne zachowania w ekstremalnych warunkach. To zawsze robi wrażenie.

Oglądamy żarliwe zmagania grupy kilkunastu wspinaczy próbujących dokonać historycznego, zimowego zdobycia ośmiotysięcznika. Najpierw zmagania z zainicjowaniem akcji – przygotowania do trasy, rozwieszanie lin, próby dotarcia do zgrupowanych wspinaczy. I właśnie wtedy wydarza się prawdziwa tragedia, znana nam z doniesień medialnych, z prasy i z telewizji. Na prowadzącym w kierunku K2 szczycie Nanga Parbat ginie Tomasz Mackiewicz, zaś dzięki akcji ratowniczej Adama Bieleckiego i Denisa Urubko udaje się uratować Elisabet Revol. Po tym wydarzeniu morale grupy podupada, medialne sępy krążą nad coraz bardziej znerwicowanymi liderami akcji. Padają pytania: wznawiać wspinaczkę na K2 czy odpuścić, jak się zachować, co zrobić?

Kamera Załuskiego towarzyszy tym wszystkim zmaganiom. Reżyser i operator został dopuszczony bardzo blisko wspinaczy, jest częścią wyprawy. Poza pięknem gór, suspensem tragicznego wydarzenia pod Nanga Parbat oglądamy, co jest może w tym kontekście najciekawsze, codzienność tego rodzaju wypraw. Nudę oczekiwania, rozmowy z bliskimi, a nawet podglądane przez wspinaczy na wysokości siedmiu labo ośmiu tysięcy metrów transmisje ze skoków narciarskich w Polsce.

„Ostatnia góra” to film o namiętnościach, ambicjach, potrzebie przełamywania własnych słabości – nie tylko dla wielbicieli himalaizmu.


POWIĄZANE ARTYKUŁY