Wypadkowy poranek (FOTO)

21

LUBIN/POLKOWICE/GŁOGÓW. W najcięższym stanie jest motorowerzysta, który uległ wypadkowi w podlubińskich Gogołowicach. Jak informuje wicedyrektor szpitala na Bema, Bernadetta Tułaza, 21-latek z Lubina został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Z kolei życiu kierowcy autobusu, który rozbił się pod Polkowicami, nie grozi niebezpieczeństwo. – Wkrótce trafi na salę operacyjną. Czeka go zabieg po tym, jak doznał otwartego złamania podudzia – informuje Marek Woźniak, wicedyrektor ds. lecznictwa w głogowskim szpitalu, gdzie trafił szofer.

Do dwóch groźnych wypadków doszło dziś rano. Autobus lubińskiego PKS, wiozący 29 pracowników m.in. polkowickiej firmy Sanden, uderzył w tył naczepy tira w miejscowości Biedrzychowa, tuż pod Polkowicami. Najciężej ranny okazał się kierowca autokaru, który jako jedyny uczestnik kraksy trafił do głogowskiej lecznicy.

Resztę uczestników wypadku karetki przewiozły do szpitala w Lubinie. W sumie 26 osób. Większość doznała ran ciętych oraz ogólnych potłuczeń rąk i nóg. Po opatrzeniu wszyscy zostali zwolnieni do domu. Jak informuje Bernadetta Tułaza, do godz. 10.30 placówkę opuścili wszyscy uczestnicy autobusowej kraksy.

Aspirant Daria Solińska, rzecznik prasowy polkowickiej policji, mówi, że do wypadku doszło o godz. 5.40. Ruch na trasie Lubin-Głogów przez wiele godzin był najpierw całkowicie zablokowany, a później odbywał się jednym pasem. Drogę udrożniono dopiero przed godz. 9.30.

Jak ustalili policjanci, autobus nie wyhamował i wjechał w stojącego na czerwonym świetle tira. Obaj kierowcy byli trzeźwi. Mężczyźnie, 22-latkowi spod Chojnowa, który prowadził tira, nic się nie stało. Po przesłuchaniu przez policję pojechał dalej.

Kierowca autobusu, 45-latek spod Ścinawy, ucierpiał najbardziej. Strażacy musieli go wyciągać z pojazdu, ponieważ został zakleszczony w środku.

– Jechaliśmy za tym autokarem i nagle nas zatrzymali. Po chwili minęliśmy roztrzaskany pojazd. Widzieliśmy, jak strażacy wyciągali kierowcę i naszych kolegów wysiadających z autobusu, zakrwawionych, trzymających się za głowy – relacjonują górnicy, którzy jechali tuż za autobusem, również do pracy, do kopalni Rudna.

Około godz. 5.50, doszło też do wypadku na drodze k-36 na 5,300 km przed miejscowością Gogołowice. Tutaj w kierunku Prochowic jechał 21-letni motorowerzysta z Lubina, a za nim autobus i osobowy ford.

Jak informuje aspirant sztabowy Jan Pociecha z lubińskiej policji, autobus najprawdopodobniej chciał wyprzedzić motorowerzystę, a ten konar powalony przez burzę. Wtedy kierujący nim mężczyzna przewrócił się, a następnie został potrącony i przygnieciony przez forda. Ofiarę wypadku musieli uwalniać strażacy.

Ranny motorowerzysta został odwieziony do lubińskiego szpitala. Jego stan jest ciężki. Został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.

O godz. 8.40 trasa została została udrożniona. Wcześniej ruch był tu całkowicie zablokowany. Zorganizowano objazdy – od strony Wrocławia w Lisowicach, a od strony Lubina w Miłosnej.


POWIĄZANE ARTYKUŁY