Zawodnicy piłkarskiego Zagłębia Lubin Dawid Plizga i Szymon Kapias rozdawali wejściówki na środowy mecz z drużyną GKS Katowice. Aby otrzymać dwuosobowy bilet, wystarczyło zdobyć się na odwagę i zagrać z zawodowcami.
Sportowcy w pobliżu Rynku grali z przechodniami w piłkę. Wybrańcom wręczali wejściówki na najbliższe spotkanie, które rozegrane zostanie na lubińskim stadionie. Do rozdania jest dziesięć podwójnych zaproszeń.
Nie bez powodu to właśnie ci piłkarze wzięli udział w piłkarskiej akcji. Obaj byli bowiem kiedyś zawodnikami GKS-u.
– To nie ma żadnego znaczenia, że kiedyś należeliśmy do zespołu rywala – mówi Szymon Kapias. – Na boisku nie ma sentymentów. Cel jest jeden: musimy zdobywać punkty by jak najszybciej znaleźć się w ekstraklasie – dodaje i nie ukrywa, że liczy na gorący doping lubinian.
Jako pierwszy zagrał Roman Skibiński. Dopiero po rozgrywce zorientował się, że grał z prawdziwymi gwiazdami futbolu.
– Przegrana z profesjonalnymi piłkarzami to żaden wstyd – wyznał. Na pocieszenie będzie w środę wraz z żoną Katarzyną kibicował na trybunach stadionu nowo poznanym kolegom „z boiska”.
Z kim ma do czynienia nie bardzo wiedział też Renat Marciński. Kibic Zagłębia z trzydziestoletnim stażem od dawna ma już karnet na mecze Zagłębia. Mimo to zdecydował się na udział w zabawie, bo jak powiedział, to frajda móc bliżej poznać swych idoli.
Nie po raz pierwszy klub zachęcał mieszkańców do kibicowania drużynie właśnie w ten sposób. Podobna akcja odbyła się również w ubiegłym sezonie.
– Chcemy w niekonwencjonalny sposób zapraszać na mecze – stwierdza Wacław Wachnik, szef biura prasowego Zagłębia. – Pokazać, że klub jest otwarty na kibiców. Podobne inicjatywy będą od tej pory odbywać się cyklicznie, raz na dwa, trzy tygodnie.
MRT