Jego wejście do szkoły zarejestrowały kamery monitoringu. Wyglądał zwyczajnie: mógł być rodzicem, bądź dziadkiem. Po prostu mężczyzna z reklamówką. Wykorzystał trwającą akurat przerwę w lekcjach, inaczej drzwi byłyby zamknięte. I tak agresor dostał się na teren szkoły. Nie zrobił nikomu krzywdy, dzięki szybkiej i właściwej reakcji sekretarki Szkoły Podstawowej nr 1 w Lubinie.
Sytuacja miała miejsce dziś tuż po godzinie 12.00. Jej przebieg relacjonuje nam dyrektor szkoły Iwona Kędzierska. Kiedy niebezpieczny mężczyzna wszedł na teren placówki, nie było jej w sekretariacie. Miała zajęcia z dziećmi na świetlicy.
– Gdyby nie przerwa, drzwi byłyby zamknięte, nikt z zewnątrz nie dostałby się na teren placówki. Ale w czasie przerwy dzieci muszą się przemieszczać, więc drzwi były otwarte. Mężczyzna wszedł do sekretariatu, nagle wyjął młotek, kombinerki i zaczął wszystko niszczyć. Postawa naszej sekretarki, pani Kamili, zasługuje tutaj na ogromną pochwałę: udało jej się go wyminąć, zabrać ze sobą panią wicedyrektor, która była obok i uciec z sekretariatu. Panie porządkowe przybiegły z kluczami i mężczyzna został uwięziony w środku. Swoimi siłami zabezpieczyliśmy też okno z zewnątrz, na wypadek, gdyby próbował uciec – opowiada dyrektor.
Wezwano policję, w międzyczasie dyrekcja szkoły zadbała, by wszystkie dzieci pozostały zamknięte w klasach pod opieką pedagogów. Funkcjonariusze obezwładnili napastnika, ale w międzyczasie zdążył narobić sporo szkód: przeciął przewody, przez co w szkole nie działa stacjonarny telefon, nie ma też internetu. – Robimy wszystko, by jak najszybciej przywrócić łączność. Dla nas najważniejsze jest, że w całej tej sytuacji dzieci były bezpieczne – podkreśla dyrektor Kędzierska.
Zatrzymany to 65-letni mieszkaniec Lubina. Podobno znany policji.
Dyrekcja szkoły nie wyklucza, że konieczne będzie zaostrzenie procedur związanych z wchodzeniem osób dorosłych na teren szkoły. Decyzja ma zostać podjęta w najbliższych dniach, wszystko w trosce o bezpieczeństwo dzieci i kadry SP 1.