Wygląda niewinnie, a parzy

10

Barszcz Sosnowskiego pojawił się łąkach w pobliżu Ustronia IV. Jak informuje rzecznik prezydenta miasta Jacek Mamiński, władze będą konsekwentnie zwalczać roślinę, która jest silnie żrąca. Wydział ochrony środowiska właśnie zwrócił się o pomoc do botanika, który ustali, czy lubiński barszcz należy do groźnej odmiany, bo jak zauważa rzecznik, istnieją trzy.

– Jedna z nich jest zupełnie nieszkodliwa – zapewnia Mamiński.

Jednak jak ustaliliśmy, w Lubinie doszło już do kilku poparzeń. W kontakcie ze skórą i ultrafioletem, wydzielina zawarta w soku rośliny powoduje oparzenia drugiego i trzeciego stopnia.

– Zaczerwienienia pojawiły się dopiero po jakimś czasie – przyznaje lubinianin, który spacerował z psem po łąkach nieopodal ul. Miedzianej i przypadkowo dotknął roślinę.

– Dopiero gdy wróciłem do domu, zauważyłem mocne zaczerwienienia w okolicach kolana, które nagle zaczęły się rozprzestrzeniać po całej nodze – opisuje. – Smaruję te miejsca różnymi specyfikami, jednak nic nie działa. Po samym incydencie otrzymałem od lekarza sterydy. W internecie wyczytałem, że blizny będą widoczne przez kilka lat – dodaje.

Barszcz Sosnowskiego to roślina, która przywędrowała do Polski aż z Kaukazu. Na terenie naszego kraju ten gatunek jest objęty zakazem rozprzestrzeniania. – W Lubinie nie było do tej pory sygnałów o groźnej odmianie, ale można przypuszczać, że kwestią czasu jest pojawienie się tej rośliny, bowiem na przykład w Lubuskiem już jest problemem – dodaje rzecznik prezydenta.

Barszcz pojawił się na razie na wspomnianych łąkach oraz na jednej z prywatnych posesji przy ul. Spacerowej. Pracownicy wydziału środowiska potraktowali rośliny środkiem chwastobójczym.


POWIĄZANE ARTYKUŁY