Nawet zawodnicy przekraczający linię mety jako ostatni, nie kryli zadowolenia i szczerego uśmiechu. – Trasa jest ok. Bardzo fajna organizacja i cieszę się, że wziąłem udział w marszu – przyznał Piotr Socha, który po raz pierwszy brał udział w rywalizacji nordic walking. Mistrzostwa Lubina zorganizowane przez RCS, to impreza odbywająca się w bardzo rodzinnej atmosferze. Większość uczestników zna się z zawodów rangi krajowej, a nowi są przyjmowani bardzo ciepło.
– Moja przygoda z tym sportem zaczęła się w sierpniu tego roku. Pierwszymi zawodami były Mistrzostwa Polski. Przeszedłem tam dystans dziesięciu kilometrów. Jestem bardzo dumny z siebie. Na mistrzostwach świata przeszedłem w godzinę i dwadzieścia cztery minuty. Lubińskie zawody, były dla mnie czwartym występem w karierze. Sport ten ćwiczy charakter i walkę z samym sobą – przyznał Mariusz Kowalczyk z Przylepu (koło Zielonej Góry), uczestnik mistrzostw świata nordic walking w Polanicy Zdroju.
– Trasa była bardzo dobra, jednym słowem przygotowana pod nas. Ja lubię się ścigać z najlepszymi. Trenuję dziesięć miesięcy i kiedyś tych najlepszych dogonię – spuentował swój występ Piotr Siwak, trzeci na mecie.
– Jeżeli byłaby płaska trasa, to czułbym się lepiej. Górzysta niestety nie jest dla mnie. Przyjeżdżam tu za każdym razem. Atmosfera jest cudowna jak i sami ludzie, którzy za każdym razem się pojawiają podczas tych mistrzostw – skomentował Ireneusz Lubiatowski, który jako drugi przybył na metę.
Jolanta Kurzawska, lubińska zawodniczka i mistrzyni świata w swojej kategorii wiekowej również była zadowolona ze swojego udziału. – Pogoda była bardzo trudna. Zakręcające górki, które wymagały dobrej kondycji, pomimo iż znamy tę trasę bardzo dobrze. Miałam godnych rywali. Pokonałam swoją konkurentkę z Rumii – powiedziała lubinianka.
Organizator również nie krył zadowolenia. – Ważne, że zawody się odbywają i są chętni, którzy biorą w nich udział. Jestem więc z tego powodu bardzo zadowolony – podsumował Romuald Kujawa, RCS Lubin.