Wszczął alarm bombowy, bo miał w domu zimną wodę

3873

Zadzwonił na numer alarmowy i poinformował, że pod jego blokiem podłożono bombę. Ta miałaby wybuchnąć za godzinę. Szybko okazało się, że to głupi żart pijanego lubinianina. Tłumaczył, że w bloku była awaria gazu i myślał, że takim telefonem przyspieszy jego naprawę…

Był już wieczór, około godziny 21.00, gdy na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna, który poinformował, że w jednym z bloków na terenie miasta została podłożona bomba.

– Natychmiast na miejsce zostały wysłane służby, w tym patrole policji, straż pożarna i załoga karetki pogotowia. Funkcjonariusze z grupy minersko-pirotechnicznej sprawdzili budynek oraz przyległy teren poszukując rzekomych ładunków wybuchowych. Mieszkańcy na czas trwania tych czynności opuścili swoje mieszkania – relacjonuje asp. sztab. Sylwia Serafin, oficer prasowy KPP Lubin.

Na szczęście okazało się, że był to fałszywy alarm. Mundurowi szybko dane zgłaszającego.

– Okazał się nim 50-letni mieszkaniec Lubina. Został zatrzymany i trafił do policyjnej celi. W trakcie przeszukania mieszkania podejrzanego, stróże prawa zabezpieczyli telefon komórkowy mężczyzny, który mógł zostać wykorzystany do popełnienia tego przestępstwa. Mężczyzna był nietrzeźwy. Badanie alkomatem wykazało w jego organizmie 2 promile alkoholu – uzupełnia asp. sztab. Serafin.

50-latek usłyszał zarzut wywołania fałszywego alarmu. Swoje zachowanie tłumaczył tym, że z uwagi na wyciek gazu i jego chwilowe odcięcie przez pogotowie gazowe, nie miał ciepłej wody w mieszkaniu. Myślał, że dzwoniąc na numer alarmowy, przyspieszy usunięcie awarii.

Grozi mu kara do ośmiu lat więzienia.

+1

POWIĄZANE ARTYKUŁY