Piłkarze ręczni MKS Zagłębia Lubin rozegrali najsłabszy z dotychczasowych meczów w obecnym sezonie. Miedziowi zostali rozbici we Wrocławiu przez Śląsk i spadli na przedostatnie miejsce w tabeli PGNiG Superligi Mężczyzn.
Lubinianie zagrali tragicznie. Dość powiedzieć, że spotkanie było wyrównane przez pierwszy kwadrans. Po pięciu minutach było 3:2 dla wojskowych, po kolejnych pięciu gospodarze prowadzili już 7:3. Nadzieje odżyły w 13. minucie spotkania, kiedy mieliśmy 8:6 dla Śląska. Na tym emocje się skończyły. Do końca pierwszej połowy trwał koncert wrocławian, którzy nie pozwalali miedziowym na zbyt wiele. Od 13 do 30 minuty podopieczni Pawła Nocha rzucili zaledwie trzy bramki – w 21 i 22 minucie trafiał Wojciech Gumiński, a ostatnią bramkę dla Zagłębia w tej części spotkania rzucił Nikola Dzono.
Wówczas była 24. minuta. Lubinianie schodzili do szatni z zaledwie 9-bramkowym dorobkiem, podczas gdy gospodarze mieli na swoim koncie aż o dziesięć bramek więcej! Nie takie straty w piłce ręcznej się odrabiało, jednak nie można było mieć na to większych nadziei. Po zmianie stron obraz gry nie uległ już zmianie, a przewaga wrocławian oscylowała w granicach 12-13 bramek. Trudno coś więcej napisać o tym spotkaniu. Zagłębie było po prostu dziś tłem dla ekipy z Wrocławia. Pozostaje mieć nadzieje na lepsze występy i zbieranie punktów, których jak na razie mamy na swoim koncie tylko dwa – tyle samo, co przezywająca olbrzymie problemy sportowo-organizacyjne Stal Mielec.
WKS Śląsk Wrocław – MKS Zagłębie Lubin 31:21 (19:9)
Śląsk: Szczecina, Prus – Golubović 4, Białaszek 4, Żabić 5, Łucak 8, Vojvodić 6, Adamuszek, Koprowski 2, Krupa 2, Witkowski, Andreou.
Zagłębie: Shamrylo, Skrzyniarz – Stankiewicz 3, Gumiński 2, Przysiek, Kużdeba 1, Marciniak, Macharashvili, Szymyślik 4, Wolski, Krieger 4, Gudz, Czuwara 1, Bartczak 3, Pietruszko 1, Dzono 2.