Rada wykroczyła poza normę kompetencyjną ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi – takie stanowisko przyjął wojewoda dolnośląski odnośnie zmian, które lubińscy radni nanieśli w uchwale dotyczącej gminnego programu profilaktyki MOPiWTU. Tym samym nowe zapisy przestają obowiązywać.
Uchwała w sprawie gminnego programu profilaktyki, rozwiązywania problemów alkoholowych, przeciwdziałania narkomanii i przemocy w rodzinie została przyjęta na jednej z marcowych sesji. Dokument, jako podstawa funkcjonowania Miejskiego Ośrodka Profilaktyki i Wczesnej Terapii Uzależnień, uchwalany jest co roku.
Tym razem radni mieli jednak wątpliwości co do jego treści. Wykreślono m.in. zapis o organizacji profilaktycznych imprez masowych, zmieniono też zasady wynagradzania członków Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
– Wcześniej przewodniczący i zastępcy otrzymywali 11, a pozostali członkowie 9 procent przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, teraz radni zdecydowali, że będzie to dotyczyć nie średniego, ale ustawowego minimalnego wynagrodzenia – mówi Robert Kozon, dyrektor MOPiWTU. – Ponadto członkowie mieliby mieć płacone tylko za cztery posiedzenia miesięcznie, jeśli byłoby ich więcej, obradowaliby za darmo – dodaje.
Inicjatorem takiego rozwiązania była komisja zdrowia. Wniosek w tej sprawie przedstawił radny Lech Duławski. – Takie rozwiązanie argumentowano ograniczeniem kosztów – przypomina przewodniczący rady miejskiej Marek Bubnowski.
Dziewięcioosobowe gremium komisji, do której należą przedstawiciele sądu, służby zdrowia, ruchu abstynenckiego, a także specjaliści od walki z uzależnieniem, poczuło się jednak pokrzywdzone takim rozwiązaniem. Poprzez dyrektora MOPiWTU do wojewody trafiła skarga w tej sprawie.
– Zdaniem organu nadzoru, określając zasady wynagradzania członków komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, rada nie była władna określać limitu posiedzeń komisji, za które jej członkom przysługuje wynagrodzenie. Takie działanie rady, zdaniem organu nadzoru, wykracza poza normę kompetencyjną (…). Liczba posiedzeń komisji nie może być z góry narzucona. Rada nie może bowiem przewidzieć, jaka liczba posiedzeń w danym miesiącu jest niezbędna do właściwej realizacji zadań komisji – czytamy w treści oświadczenia wojewody Rafała Jurkowlańca.
Tym samym zapisy rady miejskiej tracą ważność. Przewodniczący rady miejskiej zastanawia się nad odwołaniem od decyzji, wskazując, że są miasta, w których obowiązują takie zapisy, a wydana decyzja to własna interpretacja wojewody.
Dodajmy, że najważniejszym zadaniem komisji jest prowadzenie postępowań wobec osób, które w związku z nadużywaniem alkoholu przysparzają problemów, czyli np. są sprawcami przemocy domowej, zakłócają porządek, stwarzają niebezpieczeństwo zamieniając swoje mieszkania w meliny.
Komisja prowadzi około 450 takich postępowań rocznie. Dzięki temu wiele osób udało się nakłonić czy zobowiązać do leczenia.