Witold Kulesza: Priorytetem jest obrona mistrzostwa Polski

377

Już w środę piłkarki ręczne Zagłębia Lubin rozpoczną drugą część sezonu. Mistrzynie Polski zaczną od wysokiego C, gdyż w szlagierowym meczu zmierzą się na własnym parkiecie z największym rywalem Funfloor PerłąLublin (środa godz. 17:30). Między innymi o tym arcyważnym spotkaniu, rozgrywkach ligowych i pucharowych w wywiadzie z Prezesem Klubu Witoldem Kuleszą.

To ten moment, kiedy przychodzi czas na podsumowanie roku. Śmiem twierdzić, że jest pan zadowolony z tego, co udało się osiągnąć?

Zdecydowanie tak. Właściwie zdobyliśmy w minionym roku wszystko, co było do zdobycia w kobiecej piłce ręcznej. Mistrzostwo Polski, Puchar Polski, gra w fazie grupowej Ligi Europejskiej, powiem szczerze – same sukcesy. Natomiast słabiej wypadła drużyna męska.

Życzenia transferowe się spełniły? Czy ta drużyna miała tak wyglądać?

Oczywiście. Zmieniliśmy trochę podejście i postawiliśmy przede wszystkim na jakość, mniej transferów. W sezonie 2020/2021 udało nam się zakontraktować Joannę Drabik, Patrycję Świerżewską i Karolinę Kochaniak, a w 2021/2022 – Anetę Łabudę i Kingę Jakubowską. Mamy w tym momencie drużynę, uważam, kompletną. Ostatnie transfery nie tylko wpłynęły na poziom sportowy, ale też, muszę to podkreślić, na atmosferę w drużynie. To jest team, który – nawet kiedy zdarzają się urazy – to dziewczyny „tejpują” kontuzjowane miejsca, chcą grać i wygrywać.

A jak dokonywanie transferów wygląda w czołowych, polskich, kobiecych klubach? Czy one są planowane z dużym wyprzedzeniem?

Zdecydowanie tak, rozmowy trwają zawsze od dłuższego czasu. My właściwie rokrocznie zamykamy je najpóźniej pod koniec stycznia. Oczywiście nie zawsze ogłaszamy to od razu z różnych względów. Każdy transfer jest oczywiście konsultowany z trener Bożeną Karkut i bez rozmów z nią nie podejmuję decyzji o zakontraktowaniu danej zawodniczki. To wszystko musi pasować do koncepcji gry i generalnie do drużyny. Ostatnio trafiliśmy idealnie.

Da się zauważyć, że MKS Zagłębie Lubin stawia od dłuższego czasu na krajowe zawodniczki. Tutaj chodzi przede wszystkim o budżet, czy to ma być po prostu taka polska ekipa?

Odpowiem, że jak ktoś jest dobry, to kosztuje odpowiednią sumę pieniędzy. I nie ma tu różnicy pomiędzy zawodniczką zagraniczną a polską, ale generalnie jestem zwolennikiem, żeby w moim klubie grały szczypiornistki polskie. A jeśli chodzi o zawodniczki spoza granic, muszą być to przede wszystkim dobre piłkarki ręczne, tak jak na przykład Patricia Machado Matieli. To jest szczypiornistka, która warta jest – powiem szczerze – każdych pieniędzy.

Pozostając w tematach zagranicznych, MKS Zagłębie Lubin trafiło do fazy grupowej Ligi Europejskiej i zagra z Les Neptunes de Nantes, CS Minaur Baia Mare i SG BBM Bietigheim. To korzystne losowanie?

Nie ma już słabych zespołów, są same mocne ekipy, ale sprawdzimy się na tle tych drużyn. Zobaczymy, co osiągniemy. Co prawda mamy w grupie czołówkę ligi francuskiej, mistrza Niemiec i mocną rumuńską drużynę, ale ja wierzę, że wypadniemy nie najgorzej.

Domyślam się, że występy w europejskich pucharach to miły przywilej, ale kosztowny. Jak to wygląda od kuchni?

Kosztuje, niestety. Europejska Federacja Piłki Ręcznej wymaga sporo pieniędzy, ale nie ma co narzekać, bo została podjęta przemyślana decyzja o występach w rozgrywkach europejskich, także nie ma co tu biadolić. Trzeba po prostu postarać się – i to należy do mojego obowiązku – żeby zdobyć finanse na takie rozgrywki i myślę, że pod względem finansowym sobie radzimy. Myślę, że jest wielu dobrych ludzi, którzy chcą pomóc i nie mamy z tym kłopotów. Oczywiście wiodący sponsorzy to Prezydent Miasta Lubina – Robert Raczyński i KGHM Polska Miedź S.A. z prezesem Marcinem Chludzińskim na czele.

A co w sezonie 2021/2022 Liga Europejska może dać MKS Zagłębiu Lubin?

Dziewczyny zderzą się z europejskim handballem, a nie jedynie krajowym. Są to bardzo dobre zespoły, także przede wszystkim nauka, ale mam taką cichą nadzieję, że my też w tych rozgrywkach „poduczymy” jeden z zespołów czy nawet dwa.

W zasadzie to lubinianki będą grać na trzech frontach, bo do meczów w PGNiG Superlidze Kobiet i Lidze Europejskiej dojdzie jeszcze rywalizacja w Pucharze Polski. Co jest priorytetem?

Przede wszystkim obrona mistrzostwa Polski. To jest priorytet. Drugim jest Puchar Polski. A co do europejskich rozgrywek, żeby też ktoś tego źle nie odebrał, my nie zamierzamy być tylko uczestnikiem. My tutaj też chcemy powalczyć i zdobyć jak najwięcej „oczek” do punktacji EHF, bo potem pojawiają się kłopoty z liczbą drużyn, która może występować w europejskich pucharach, a generalnie to poza Lublinem i moim klubem, nikt nie chce startować. To źle dla polskiej piłki ręcznej i mam nadzieję, że władze naszej ligi zmienią swoją politykę i w jakiś sposób zmobilizują inne zespoły, które uzyskają prawo do gry w Europie, a z tego nie korzystają. Ja wiem, że zaraz krytycy się odezwą, że półtora roku temu też zrezygnowaliśmy, ale to były zupełnie inne względy, zrobiliśmy to przez pandemię. Teraz też co prawda są kłopoty, ale atmosfera już nie jest tak gorąca.

I będzie można wyrobić sobie markę w Europie.

Zdecydowanie tak. Lubin słynie z KGHM i ze sportu. W Europie znają nas z tych dwóch rzeczy i chcemy to kontynuować. Nie ukrywam tez, że za występy w rozgrywkach europejskich mamy obiecane premie z KGHM. Mam nadzieję, że coś osiągniemy.

W pewnym sensie już teraz to jakieś osiągnięcie, bo MKS Zagłębie Lubin w europejskich pucharach tak daleko nie zaszło od lat.

Trzeba to potwierdzić. Pamiętam te stare czasy, kiedy w Europie coś zdobywaliśmy, udało nam się wywalczyć półfinał Pucharu EHF, ale faktycznie – to od wielu lat pierwszy taki sukces, że gramy w grupowych rozgrywkach.

Pierwszy mecz w nowym roku to ligowy klasyk. Macie do wyrównania rachunki po bolesnej porażce w Lublinie.

Na pewno tak, bo ostatnio w Lublinie polegliśmy. Czytałem wywiad z Kingą Jakubowską, która powiedziała, że w tym meczu nie zafunkcjonowało absolutnie nic. Ani bramka, ani obrona czy atak. Zgadzam się z oceną tej młodej zawodniczki i rzeczywiście nic wtedy nie funkcjonowało, ale jestem przekonany, że 5 stycznia to wszystko zadziała.

W ostatnim czasie trapiły drużynę kontuzje. Czy na ten moment MKS Zagłębie Lubin jest już w optymalnym składzie?

Nie, absolutnie nie. W dalszym ciągu leczy się Patrycja Świerżewska i będziemy grać na pewno do końca stycznia bez niej. Natomiast wróciły Aneta Łabuda, Karolina Kochaniak i Daria Zawistowska również wyleczyła kontuzję, także mamy taką „bitą piętnastkę”, którą będziemy grać w lidze, Pucharze Polski i europejskich pucharach. Mamy też cichą nadzieję, że Patrycja Świerżewska wróci troszkę wcześniej, bo to nie tylko niesamowicie wartościowa zawodniczka w obronie, ale też ataku.

Źródło: sportowefakty.wp.pl

Więcej: https://sportowefakty.wp.pl/pilka-reczna/978056/witold-kulesza-jak-bedziemy-tolerowac-slabe-przekazy-nikt-nie-bedzie-sie-garnac


POWIĄZANE ARTYKUŁY