Bramki po rzutach karnych często nie odzwierciedlają faktycznego poziomu danej drużyny. Wisła Kraków pokonała podopiecznych Jana Urbana, ale nie w walce na boisku. Obecny mistrz Polski nie rozegrał rewelacyjnego spotkania. Miedziowi mieli kilka stu procentowych sytuacji. Piłka jednak za każdym razem odmawiała posłuszeństwa i lądowała obok bramki Sergeia Pareiko. Jedynym sprawiedliwym wynikiem byłby remis.
Miedziowi do Krakowa jechali z wielkimi nadziejami. – Mamy bardzo Dore nastawienie. – Mówił Janusz Gancarczyk, KGHM Zagłębie Lubin. – W tym meczu są trzy punkty do zdobycia. – Dodał Jan Urban, trener miedziowych. Po dwóch kolejkach, Wisła zdobyła dwa punkty. Zagłębie rozegrało tylko jedno spotkanie. Przeciwnikiem był Lech Poznań i z tego pojedynku miedziowi wywalczyli jeden punkt. Oba zespoły miały więc apetyt na 3 punkty.
Na stadion przy ulicy Reymonta, miedziowi wyszli w następującym składzie: Bojan Isailovic, Bartosz Rymaniak, Michal Hanek, Sergio Reina, Costa Nhamoinesu, Janusz Gancarczyk, Patryk Rachwał, Szymon Pawłowski, Łukasz Hanzel, Maciej Małkowski oraz Darvydas Sernas. Spotkanie już na początku było bardzo wyrównane. Pole karne Pareiki najczęściej odwiedzali Sernas, Małkowski, Hanzel oraz Pawłowski. Natomiast w szeregach gości wyróżniali się Chavez, Diaz, Garguła, Małecki i Biton. Wiślacy nie mogli poradzić sobie z silną obroną Zagłębia. Tam bezapelacyjnie rządził Sergio Reina.
Miedziowi mieli sporo indywidualnych akcji, które kończyły się niepowodzeniem. Prawie za każdym razem były to „tuby” w światło bramki. Najsprawiedliwszym w tym spotkaniu byłby wynik remisowy. Niestety w 50 minucie pojedynku, sędzia główny zawodów, pan Szymon Marciniak z Płocka, dopatrzył się małego przewinienia. Piłka znalazła się w polu karnym Zagłębia i miała odbić się od reki Michala Hanka. Reakcja sędziego była natychmiastowa. Wapno. Strzał z jedenastu metrów wykorzystał Dudu Biton.
Drugą sytuacją, która zmroziła krew w żyłach kibiców miedziowych, był faul Bojana na zawodniku Wisły w polu karnym. Gospodarze mieli drugi rzut karny. Bardzo pewny siebie Andraż Kirm przyłożył się do tego strzału. Jednak ku jego zaskoczeniu i 12825 tysiącom kibiców Krakowa, Bojan Isailovic wybronił i naprawił tym samym swój błąd.
Na boisku pojawili się Adrian Rakowski, David Abwo i Kamil Wilczek. Z tej trójki, to Rakowski miał największą szansę na zdobyci bramki. Znalazł się w polu karnym rywala i w zamieszaniu oddał silny strzał w kierunku bramki Pareiki. Ten wyłapał futbolówkę, ale nie było to takie proste.
Sędzia główny spotkania doliczył do regulaminowego czasu gry jeszcze 3 minuty. Wynik nie uległ zmianie, a Wisła Kraków zanotowała pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Jednak podsumowując grę „Białej Gwiazdy”, to na pewno nie była ona na poziomie mistrza Polski.
Tak po meczu wypowiadał się Bartosz Rymaniak, KGHM Zagłębie Lubin. – Przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty. Mieliśmu w tym meczu trzy stu procentowe akcje do strzelenia bramki. Bardzo żałujemy, że nie wygraliśmy.
Wisła Kraków w środę o godzinie 20.45 rozegra IV rundę eliminacyjną do Ligi Mistrzów. Natomiast KGHM Zagłębie Lubin będzie szykowało się do kolejnego meczu ligowego. Tym razem u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała.