Przez około godzinę policja i straż pożarna z włączonymi kogutami stali pod bankiem przy jednej z głównych ulic miasta – Niepodległości.
– To pewnie terroryści – z obawą wypowiadali się przechodnie. Był to jednak fałszywy alarm. A wszystkiemu winna była czujka, którą niełatwo było wyłączyć.
– Około godziny 20 w banku uruchomił się alarm przeciwpożarowy – relacjonuje Jerzy Kosiorowski, który dowodził akcją strażacką. – Sprawdziliśmy pomieszczenia. Wszystko jest w porządku – dodaje.
Strażacy w banku przebywali przeszło godzinę. Gdy okazało się, że nie ma zagrożenia, trzeba było jeszcze wyłączyć czujnik. Czekano więc na kogoś, kto może to zrobić.