Zbożowy boom trwa od początku żniw. Ceny pszenicy i żyta są zaskakująco
wysokie. Polskim rolnikom sprzyjają susze na Węgrzech, powodzie w
Wielkiej Brytanii i słabe zbiory w Niemczech. To dobre miesiące dla
rolników, jednak przez to możemy się spodziewać wzrostu cen chleba.
Teraz za jeden bochenek płacimy około 2 zł. Oczywiście ceny są
zróżnicowane, ponieważ za niektóre gatunki chleba musimy zapłacić nawet
4 zł.
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych dniach ceny wzrosną jeszcze
bardziej. Mąka już podrożała ponad 30 procent. Teraz pozostało tylko
czekać na ostateczne decyzje piekarzy.
– Ceny są niestabilne, rosną każdego dnia – powiedziano nam w dziale
produkcji PSS Społem w Lubinie. – Nikt nie wie do jakiego pułapu
dojdziemy.
Podwyżkę cen chleba szacuje się wstępnie na 25 procent, ale nawet to
nie jest pewne.
Zapytaliśmy w pozostałych lubińskich piekarniach. Wszystkie planują
podwyżki, niewiadomo jeszcze tylko kiedy i o ile podniosą ceny.
– Mamy zamiar podnieść ceny, ale jak na razie trudno podjąć ostateczną
decyzję o tym ile wyniesie podwyżka – powiedziała nam Beata Jacyszyn z
piekarni przy ul. Składowej. – Nie chcę rozbijać tej podwyżki na dwie
części i dlatego jeszcze w tym tygodniu wstrzymujemy podniesienie cen.
Mąka podrożała już o 11 groszy, a młyny cały czas straszą, że cena
będzie ciągle rosła.
Do niedawna sytuacja była zupełnie inna. Mówiło się, że chleb stanieje.
Dobra pogoda sprzyjała żniwiarzom, a we młynach były zapasy zboża. Na
obowiązujący wzrost cen zboża wpływ mają słabe zbiory u naszych
zagranicznych sąsiadów. Niemieckie firmy kupują ziarno bezpośrednio od
naszych rolników i proponują im za to dużo wyższe kwoty.
– Wszystko zależy od ceny mąki – mówi Andrzej Górzyński, właściciel
piekarni RAG. – Jutro mam spotkanie z młynarzem. Jeżeli ceny wzrosną to
będę zmuszony podnieść ceny chleba.
Wszystko jedno kiedy, czy to będzie następny tydzień, czy za następne
dwa tygodnie. Ceny chleba wzrosną. Każda piekarnia sama zadecyduje ile
wyniosą podwyżki, jednak jak widać, jest to nieuniknione.