LUBIN. – Roboty drogowe zakłócają nam ciszę nocną! – skarży się mieszkaniec ulicy Odrodzenia w mailu do naszej redakcji. – Żeby tego było mało, z placu budowy dochodzą do naszych domów wrzaski i przekleństwa. To już przechodzi ludzkie pojęcie! – dodaje z oburzeniem nasz Czytelnik.
Chodzi o remont odcinka od Uczelni Zawodowej Zagłębia Miedziowego, po wjazd na teren OSiR-u. Po tym, jak terminowe zakończenie prac pokrzyżowało kilka spraw technicznych, mieszkańcy są już na skraju wyczerpania.
– Nie dość, że muszę znosić huk maszyn, to jeszcze pracownicy zachowują się skandalicznie – irytuje się lubinianin. – Czy to w dzień, czy w nocy słyszę tylko gwar i wulgaryzmy. Mam już tego dość! – przyznaje oburzony.
Sprawę komentuje kierownik budowy. – Podnosimy głos, bo jak inaczej mamy się usłyszeć? Przecież na budowie zawsze mówi się podniesionym tonem – zauważa koordynator remontu. – Żaden robotnik nie przeklina, nie wiem dlaczego ludzie wymyślają sobie takie rzeczy – przyznaje ze zdziwieniem. – To jakiś absurd! Na placu jest zawsze kulturalnie! – zapewnia.
Zmęczeni remontem mieszkańcy narzekają głównie na zakłócanie ciszy nocnej. – Zbliża się północ, a na placu budowy robota na całego! Czy to jest normalne? – dopytuje Czytelnik, któremu puściły nerwy. – Przecież tak nie może być!
Firma budowlana nie ma jednak sobie nic do zarzucenia, bowiem prace przebiegają zgodnie z kontraktem. – Zależy nam na terminowym wywiązaniu się z umowy. – Goni nas czas, dlatego bywa tak, że zostajemy po godzinach – przyznaje kierownik. – Jeżeli w ciągu dnia się nie wyrabiamy z robotą kończymy po zmierzchu – wyjaśnia koordynator. – Staramy się jednak nie zakłócać spokoju mieszkańcom, dlatego nie rozumiem, dlaczego ktoś robi z tego problem, przecież my tu musimy jakoś pracować – podsumowuje szef budowy.