Kolejny tydzień trwa walka o ocalenie tego, co zostało z odrzańskiego ekosystemu. Na powierzchni rzeki nadal unoszą się martwe ryby, a mieszkańcy miejscowości położonych nad rzeką domagają się od rządu zdecydowanych działań i przede wszystkim zapewnienia, że ich zdrowiu nie zagraża bezpieczeństwo. Sprawą zajmują się liczni naukowcy, urzędnicy i prokuratorzy, a mimo to wciąż brak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jak doszło do jednej z największych katastrof ekologicznych w Europie.

Przypomnijmy, pierwsze doniesienia o prawdopodobnym zatruciu Odry pojawiły się 26 lipca. O sprawie zrobiło się głośno dopiero kilkanaście dni później. Dziś śledztwo w sprawie zanieczyszczenia rzeki prowadzi Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.
– Od 11 do 19 sierpnia 2022 r. w charakterze świadków, w ramach toczącego się śledztwa, przesłuchano około 300 osób – przedstawicieli różnych instytucji i organów, osoby ze świata nauki, biegłych oraz osoby fizyczne, a w tym zawiadamiających oraz osoby mające jakąkolwiek wiedzę dotyczącą przyczyn i źródeł zanieczyszczenia rzeki Odra – informuje Małgorzata Dziewońska, rzeczniczka prasowa wrocławskiej prokuratury. – Przeprowadzono kilkanaście oględzin miejsc, w tym na różnych odcinkach rzeki Odra. Powołano licznych biegłych różnych specjalności, tj. z zakresu ochrony środowiska i gospodarki odpadami, informatyki i toksykologii – dodaje.
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska próbki do badań pobiera od 28 lipca, na całej długości rzeki. Codziennie kontrolowane jest pH wody, jej zasolenie i natlenienie, stężenie rtęci i inne czynniki mogące mieć wpływ na ekosystem.
Odra była badana pod kątem obecności glonów, ale nie stwierdzono, że ich występowanie jest większe niż w latach ubiegłych. Nadal prowadzony jest stały monitoring, jednak konieczne jest rozszerzenie zakresu badań, by wyjaśnić co było przyczyną masowego śnięcia ryb w Odrze. Rozstrzygającym o wpływie na organizmy żywe jest badanie na obecność rtęci w rybach. Państwowy Instytut Weterynarii wykluczył rtęć jako przyczynę śnięcia ryb w Odrze. Rtęci nie stwierdzono w woj. dolnośląskim i lubuskim i zachodniopomorskim. Podwyższone wartości rtęci wystąpiły w Kanale Gliwickim i Kędzierzyńskim na Śląsku. Jest to zjawisko spowodowane osadzaniem się metali ciężkich na dnie, co jest typowe dla terenów przemysłowych
– czytamy w komunikacie GIOŚ.

Ponadto badania nie wykazały obecności mezytylenu, który dla żywych organizmów także oznaczałby śmiertelne niebezpieczeństwo.
– Wykryto znaczny wzrost zasolenia oraz pH i zawartości tlenu. To z kolei uruchomiło prawdopodobnie reakcję łańcuchową ekosystemu: produkcję toksyn przez fitoplankton, następnie wtórne uwalnianie toksyn z procesów gnilnych martwych organizmów. Efekt domino. Sytuację niewątpliwie pogorszyły wysoka temperatura oraz bardzo niskie przepływy wywołane suszą, przed którą nie potrafimy się bronić, bo brakuje inwestycji w retencję wody – tłumaczy biologiczne mechanizmy prof. Tomasz Kowalczyk z Katedry Kształtowania i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
GIOŚ wskazuje, że stan Odry powoli się poprawia. Spada poziom natlenienia wody, stabilizują się wartości pH, nadal jednak odnotowuje się wysokie zasolenie – na Kanale Gliwickim i Kędzierzyńskim przekracza ono dotychczasowe wskaźniki nawet sześciokrotnie. W pozostałych rejonach soli w wodach Odry jest dwa razy więcej niż wcześniej.
Od 18 sierpnia Przedsiębiorstwo Gospodarki Wodnej Wody Polskie prowadzi w KGHM kontrolę, która dotyczy sposobu korzystania przez firmę z wód oraz ochrony zasobów wodnych, a także przestrzegania warunków wydanych jej decyzji i pozwolenia wodnoprawnego, umożliwiającego zrzut do Odry wody powstającej w procesie produkcyjnym.
– Działania prowadzone są intensywnie, jedną z czynności było między innymi pojawienie się kontrolerów w siedzibie firmy – mówi Jarosław Garbacz, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, dodając, że to pierwsza kontrola w KGHM od czasu powstania Wód Polskich, czyli od 1 stycznia 2018 r.

Zrzuty, które Polska Miedź prewencyjnie sama wstrzymała 10 sierpnia, nie wyjaśniają jednak zatrucia rzeki na odcinku od Oławy do Głogowa. Spółka podkreśliła to w wydanym oświadczeniu:
Zrzut wody do Odry, jako końcowy etap ciągu technologicznego KGHM, następuje w okolicy Głogowa. Tymczasem skażenia zostały ujawnione w Odrze na wysokości Oławy (to miejsca oddalone od Głogowa o ponad 100 km). Nie ma możliwości, by woda ze zrzutu z KGHM przemieściła się 100 km pod prąd rzeki. […] KGHM Polska Miedź SA nie przekracza żadnych określonych w pozwoleniu wartości zrzutu, co potwierdzają raporty i analizy, którymi dysponują służby środowiskowe. W lipcu 2022 roku zrzut wody był minimalny – wyniósł zaledwie 12 procent zrzutu z lipca roku 2021. W sierpniu również był niemal o połowę mniejszy.
Zarzuty zdecydowanie odpiera też Jacek Woźniak, prezes oławskiej firmy Jack-Pol, która pierwotnie była wskazywana jako winna zatrucia rzeki: – To nie my zatruliśmy Odrę. Jednak bezpodstawnie, bez żadnych dowodów zostaliśmy oskarżeni. I muszę powiedzieć, że jesteśmy wstrząśnięci i zaskoczeni taką skalą oszczerstw i kłamstw kierowanych w naszą stronę. Trudno nam to wytłumaczyć, gdyż pierwsze informacje o śniętych rybach w Odrze dotyczą jazu w miejscowości Lipki – na granicy województw dolnośląskiego i opolskiego. Co więcej, istnieją również dane wskazujące na wystąpienie skażenia znacznie powyżej tego miejsca, w okolicach Gliwic. Zatem, lokalizacja skażenia występuje znacznie powyżej posadowienia zakładu Spółki Jack–Pol, a prąd Odry powoduje przemieszczanie się zarówno skażenia, jak i śniętych ryb w dół rzeki Odry, w tym w rejon Oławy – twierdzi szef firmy.
Najnowsza hipoteza, podawana przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska, mówi o złotych algach, które po zakwitnięciu mogą wydzielać trujące dla ryb substancje. Nie wiadomo jednak, co mogłoby spowodować pojawienie się tych rzadkich glonów w Odrze, która podobno nie jest ich naturalnym środowiskiem.
Wiceminister klimatu i środowiska @OzdobaJacek w @KwadransPolit: Istnieje kilka hipotez dot. przyczyn sytuacji na Odrze. Prawdopodobnie duży wpływ na to miały warunki naturalne. Dotychczasowe badania wykazały obecność złotych alg. pic.twitter.com/CfG7pE6Ciw
— Ministerstwo Klimatu i Środowiska (@MKiS_GOV_PL) August 22, 2022
W oczyszczanie rzeki zaangażowanych zostało ponad 3 tys. strażaków, 2 tys. policjantów oraz 1,3 tys. żołnierzy – takie dane podaje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Nikt nie policzył mieszkańców nadodrzańskich terenów, w tym wędkarzy, którzy sami także usuwali skutki katastrofy.
Do 20 sierpnia z Odry wyłowiono ponad 158 ton martwych ryb.