Młode pokolenie KGHM Zagłębia Lubin, to zdolni chłopcy, którzy udowadniają swoją przydatność do zespołu na turniejach rangi krajowej i międzynarodowej. To właśnie ci zawodnicy w przyszłości mają szansę bronić barw miedziowego klubu w drużynie seniorskiej. Jednym z takich piłkarzy jest lubinianin, Filip Jagiełło. Obecnie trenuje pod bacznym okiem jednego z najlepszych piłkarzy Zagłębia, Andrzeja Turkowskiego. Jednak jego karierę ukierunkował tato i szkoleniowiec, który w 1995 roku prowadził miedziowych w spotkaniu z AC Milanem. Poniżej rozmowa z Filipem.
Filip, grałeś w piłkę nożna, jak jeszcze dobrze nie potrafiłeś chodzić. Nieraz wychodziłeś z tatą na podwórko po to, aby po prostu sobie pokopać. Tak zakochałeś się w futbolu?
Filip Jagiełło: Tak. Już od małego tato brał mnie na boisko. Przeważnie było to przy szkole podstawowej numer czternaście. Tak wiec od tamtej pory zakochałem się w piłce nożnej.
Co Ci zawsze powtarza tato?
FJ: Żebym robił to co robię najlepiej i aby nie tracić wiary.
Zawsze masz te słowa głęboko w głowie zanim wyjdziesz na mecz?
FJ: Tak. Szczególnie w tych ważniejszych meczach, bo tam stawka jest większa i należy się jeszcze bardziej skupić niż w tych o niższej wadze.
Urodziłeś się w Lubinie. Czy gra dla Zagłębia Lubin jest dla Ciebie spełnieniem marzeń?
FJ: Tak jak dla wielu chłopaków w moim i starszym wieku, gra dla Zagłębia to szczególne wyróżnienie i spełnienie marzeń, a po za tym Zagłębie ma jedną z lepszych szkółek piłkarskich w Polsce, także wielu innych chłopców z kraju marzy o grze dla Lubina.
Tobie się udało. Jesteś jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników w zespole. Powiedz, jak sobie radzicie w rozgrywkach?
FJ: Jeśli chodzi o rozgrywki, to idzie nam bardzo dobrze nie mamy problemów z innymi drużynami, ale zawsze trzeba szanować przeciwnika i nie należy go lekceważyć.
Trener Turkowski to niegdyś znakomity zawodnik miedziowego klubu. Jako trener jest bardzo wymagający i konsekwentny. Jak się czujesz będąc pod takimi skrzydłami?
FJ: Tak. Trener Turkowski jest bardzo wymagający, ale i bardzo dobry. Cieszę się, że taka osoba włączyła mnie w swoje szeregi i mogę występować w jego drużynie, to dla mnie duże wyróżnienie.
Skoro mówimy już o wyróżnieniu, to trzeba powiedzieć o twoim występie z orzełkiem na piersi. Z resztą nie po raz pierwszy dostałeś się do kadry narodowej. Powiedź, jak to jest z tą świadomością, że bronisz barw nie tylko swojego klubu, ale też całego kraju?
FJ: Bardzo mnie to cieszy, że ktoś docenił moje starania i wziął mnie do kadry Polski. Jeśli chodzi o bronienie barw kraju, to przy meczu szczególnie nie myślisz o tym. Najważniejsze jest to, żeby wygrać mecz i zaprezentować sie jak najlepiej. W każdym bądź razie, bardzo się cieszę, że ktoś uważa że nie ostatni raz na nią pojechałem. Ale to tylko od mnie zależy ponieważ muszę jeszcze dużo, ale to bardzo dużo pracować na to miejsce w reprezentacji, bo jest wielu chłopaków , którzy grają i czekają na miejsce w niej. Muszę zrobić wszystko, żeby sobie to miejsce zapewnić.
Twój debiut w kadrze?
FJ: To mecz z Niemcami w Kołobrzegu, w którym wygraliśmy 5:3.
Czy chciałbyś jeszcze komuś podziękować za pomoc w piłkarskiej karierze?
FJ: Tak. Mojemu tacie, za te starania dla mnie i trenerowi Stańczykowi, który mnie prowadził przez cztery lata i zawdzięczam mu bardzo dużo.