– Ludzie sobie nie zdają sprawy z tego, w co się wpakujemy, jeśli zgodzimy się na montaż wiatraków na terenie naszej gminy! Skutki infradźwięków emitowanych przez te urządzenia odczują wszyscy w promieniu kilku kilometrów! – przestrzega mieszkaniec Obory, który zjawił się w naszej redakcji z materiałami dotyczącymi funkcjonowania farm wiatrowych. Mężczyzna chce pozostać anonimowy.
Z materiałów, które mieszkaniec Obory dostarczył do redakcji, wynika, że rolnicy dali się nabrać na wielkie profity z dzierżawy ziemi pod wiatraki. Początkowo wynajmujący ziemię na potrzeby elektrowni myśleli, że nie będą musieli płacić od tego podatku. Jednak jak czytamy w materiałach, taki biznes nie będzie zwolniony z tej opłaty, ponieważ budowa elektrowni wiatrowej wykracza poza działalność gospodarczą.
– Nikt z moich znajomych nie chce mnie słuchać. Wszyscy twierdzą, że wiatraki to nic złego – oburza się mężczyzna, który odwiedził naszą redakcję.
Na razie ani jeden wiatrak nie pojawił się jeszcze na terenach gminy Lubin. Wójt Irena Rogowska potwierdza jednak, że ich budowa jest w planach. – Chcemy, by powstało ich 130 – informuje.
Pola pomiędzy Lubinem a Krzeczynem Wielkim, Siedlce i Niemstów – oto miejsca, w których wstępnie mają się pojawić wiatraki.
– Bardzo zależy nam na stworzeniu elektrowni wiatrowych z uwagi na ich opłacalność. Jednak wszystko jest jeszcze na etapie rozmów – tłumaczy szefowa gminy.