Wakacyjne wyjazdy – lekcja dla dzieci i rodziców

501

Letnie obozowisko lub kolonie to lekcja, którą powinno odrobić każde dziecko, a wraz z nim jego rodzice. Jak do tego przygotować swoją pociechę i co zrobić, żeby samemu przetrwać bez obawy o jego bezpieczeństwo, mówi Małgorzata Chrzan, psycholog kliniczny dziecięcy z Dolnośląskiego Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży.

Zadaniem rodziców nie jest utrzymanie pisklęcia w gnieździe, tylko przygotowanie go do wylotu i założenia własnego gniazda. Psychologowie są zatem zgodni, że pierwszy wyjazd z pewnością jest bardzo stresującym, ale zarazem szalenie ważnym doświadczeniem, stanowiącym krok do następnego etapu rozwoju. Wcześniej czy później dziecko wejdzie w okres usamodzielniania i separacji od rodziców, a umiejętności, które nabędzie w czasie letniska, bardzo mu to ułatwią. To stres, który przyniesie dobre owoce, ale tylko wtedy, gdy pozwolą na to sami rodzice.

Strach o wyjeżdżające dziecko będzie towarzyszył rodzicom zawsze, ale jego oddalanie się jest naturalną koleją rzeczy. Dlatego mama i tato muszą w pewnym momencie pozwolić swojej pociesze na zdobycie nowych, bardzo potrzebnych umiejętności.

Trudna sztuka samodzielności

– Widzimy, że wielu rodziców przyjmuje mocno ochraniającą postawę. Wyręczają dzieci w zwykłych czynnościach, które syn czy córka byliby w stanie bez trudu zrobić samodzielnie. W efekcie mamy dziesięciolatki, które nie potrafią sobie zrobić herbaty czy kanapki, bo rodzic nie dopuszcza do tego, żeby wzięli nóż do ręki. Dziecko w tym wieku powinno umieć samo dobrać sobie garderobę, pościelić łóżko czy wynieść z pokoju talerz po jedzeniu, tymczasem wiemy, że często nie potrafią oddzielić brudnych ubrań od czystych, bo w domu robi to ciągle za nie mama lub babcia – opowiada Małgorzata Chrzan.

Jeśli już rodzice zdecydują się na wysłanie dziecka w świat, warto, żeby w jak największym stopniu przygotowało się ono do wyjazdu samodzielnie: wybrało potrzebne rzeczy, potem je spakowało, uszykowało kanapki na drogę. Rodzic może coś doradzić, dyskretnie sprawdzić, czy w bagażu niczego nie brakuje, pomóc ułożyć rzeczy w walizce czy plecaku, ale większość tego zadania powinna przypaść młodemu podróżnikowi. Jeśli dziecko doświadczy, że czegoś zaniedbało, zapamięta tę lekcję na zawsze. Da to lepsze rezultaty, niż wielokrotne tłumaczenia i przypominania. Umiejętność pakowania bagażu można trenować wcześniej, przy okazji krótszych, rodzinnych wyjazdów.

– To trochę jak z pakowaniem plecaka do szkoły – jeśli dziecko zapomni kleju na zajęcia z plastyki, to będzie musiało coś z tym potem zrobić, na przykład pożyczyć od kolegi. I następnym razem będzie bardziej skupione na tym, żeby się przygotować do zajęć, bo będzie musiało ponieść skutki własnego zaniedbania. Dziecko musi poczuć odpowiedzialność za swoje sprawy, a zdarzają się takie, które na kolonii nawet nie wiedzą, co mają w swoim bagażu, bo wszystko pakowała mama – dodaje ekspertka DCZPDM.

Gdy pojawia się tęsknota

Wyjazdy są bardzo potrzebne, bo dziecko przebywa wówczas w nowej grupie, bez rodziców, mogąc uczyć się nowych rzeczy i budować nowe relacje. To świetny sposób na jego rozwój społeczny.

– Dziecko zyskuje możliwość przejrzenia się w swoistym lustrze, jakim są inni ludzie, zobaczenia siebie z innej perspektywy. Gdy rodzice coś gadają, to z czasem przestaje się tego słuchać. Opinia nowo poznanych ludzi, zwłaszcza rówieśników, ma zupełnie inną wagę. Grupa świetnie wychowuje – wyjaśnia psycholog.

Trzeba jednak być przygotowanym na to, że krótko po wyjeździe przyjdzie kryzys, szczególnie gdy dziecko wyjechało z domu po raz pierwszy. Wtedy trzeba zacisnąć zęby i pomóc mu przetrwać ból rozłąki, który zwykle szybko mija. To dla wielu rodziców kolejny trudny egzamin.

– To niełatwe, ale nie należy jechać po dziecko tylko dlatego, że ono płacze i tęskni. Odradzam nawet krótkie odwiedziny – twierdzi Małgorzata Chrzan. – To normalne, że najpierw jest euforia i podniecenie z wyjazdu, a potem przychodzi kryzys związany z odosobnieniem. Potem dziecko przyzwyczaja się do nowej sytuacji i zadomawia się w nowym miejscu. To bardzo ważne doświadczenie życiowe. Normalnie cały ten proces zajmuje około trzech tygodni, ale dziś kolonie zwykle tak długo już nie trwają. Warto też pamiętać, że doświadczeni wychowawcy potrafią rozpoznać reakcje związane z separacją i odpowiednio zareagować – dodaje.

Spokój rodzica jest w takiej sytuacji bezcenny. Należy wytłumaczyć, że wszystko jest w porządku, a fakt, że dziecko zostało posłane na kolonię, jest dowodem, że jest już starsze i wolno mu więcej. Można zaproponować, żeby napisało list albo wysłało kartkę, co złagodzi poczucie osamotnienia.

– Ale jeśli sami rodzice mają w sobie duży lęk, to pojadą po to dziecko, tyle że wyrządzą mu tak naprawdę krzywdę z punktu widzenia rozwoju. Ono zapamięta jedynie te trzy najgorsze dni, po których mama i tato je uratowali. Rodzice muszą zaakceptować fakt, że dziecko dorasta, że zaczyna zaczyna mieć swoje ścieżki – uważa Chrzan.

Nastolatek bez kontroli

Rodzice starszych dzieci stają przed innym dylematem: co się stanie, gdy w świat ruszy nastolatek. Obawiają się, że bez ich nadzoru młody człowiek sięgnie po używki lub dokona inicjacji seksualnej.

– Cokolwiek zrobiliśmy z wychowaniem, to w wieku 15-16 lat wpływ rodzica na dziecko staje się już naprawdę ograniczony – wskazuje psycholog. – Słowa w wychowaniu są na samym końcu, więc jeśli młody człowiek nie został czegoś wcześniej nauczony, to pogadanka tuż przed wyjazdem nic nie da. Prawda jest taka, że jeśli dziecko będzie chciało spróbować używek, to zrobi to w roku szkolnym, za rogiem bloku. Jeśli wiemy, że nasze dziecko ma skłonność do sięgania po niewłaściwe rzeczy lub przejawiania niewłaściwych zachowań, to warto zatroszczyć się o to, by miejsce, w które je wysyłamy, nie ułatwiało mu tego. Z dobrych ośrodków wakacyjnych dzieci, które nie przestrzegają reguł, są po prostu odsyłane do domu – podsumowuje Małgorzata Chrzan.

Planując wakacyjne atrakcje rodzice nie powinni snuć głównie czarnych scenariuszy, tylko pamiętać, że dla nastolatków takie wyjazdy to unikatowe dziś możliwości odkrycia pasji, poznania swoich możliwości i przeżycia przygody. W czasach, gdy młodzi ludzie ogromną część społecznych interakcji prowadzą w świecie wirtualnym, kolonie i obozy są też idealnym sposobem na cyfrowy detoks.

Fot. Pixabay



POWIĄZANE ARTYKUŁY