LUBIN. – Nikt nie odejdzie stąd głodny – zapewniał proboszcz z parafii świętego Jana Bosco Stanisław Łobodziec, który czuwał dziś nad wigilią dla osób potrzebujących. Jak co roku, od wielu lat, salezjanie gościli u siebie bezdomnych i tych, których nie stać na zorganizowanie świąt.
Na stołach znalazły się wszystkie te potrawy, które według tradycji przyrządzane są w polskich domach na wigilię. Były uszka, pierogi z grzybami, kutia, barszcz i wiele innych.
– Przygotowaliśmy się na 180 osób, ale nikt nie odejdzie stąd głodny, ugościmy wszystkich –mówił ksiądz Stanisław Łobodziec.
Każdy, kto pojawił się na dzisiejszym świątecznym spotkaniu przy parafii otrzymał także paczkę na święta. – Żeby nikt nie był głodny przez te najbliższe trzy dni – stwierdza proboszcz z parafii świętego Jana Bosco. – W paczce znalazł się suchy prowiant, czyli między innymi chleb, masło, konserwy czy pasztety.
Lubińscy salezjanie spotkania wigilijne dla potrzebujących organizują już od około 15 lat. Żywność otrzymują od miasta, parafian, PCK i sponsorów. Część kupują sami.