Wprawdzie nie utożsamiają się z sołtysem Wąchocka, który zwija na noc asfalt, ale chętnie odwiedzają to świętokrzyskie miasteczko, by podczas Krajowego Zjazdu Sołtysów, rywalizować o miano najlepszego sołtysa. W tym roku swoją reprezentację w Wąchocku miała także gmina Lubin.
W sołtysowych zmaganiach wzięło udział pięciu sołtysów i dwie panie sołtys z naszego regionu. Pogoń z kłonicą za Kubicą, wóz z jajami, zwijanie asfaltu na noc, wąchocki maraton na spostrzegawczość czy przejście wierzchem przez płoty, mała matura sołtysa i pojedynek w ujeżdżaniu byka – to tylko nieliczne konkurencje, w których wzięli udział.
– Pierwszą konkurencją był bieg na około trzy kilometry, oczywiście ja trochę biegłam, a trochę szłam – śmieje się Janina Mucha, sołtys Chróstnika. – Ważne było jednak, żeby zaliczyć trzy punkty kontrolne i to mi się udało. Najwięcej zabawy dostarczyło nam jednak szukanie jajek ukrytych w sianie na wozie drabiniastym. Były jaka niespodzianki oraz te kurze, a my musiałyśmy znaleźć jako, które się nie rozbiło – dodaje.
Wśród 78 uczestników najwięcej śmiechu wywołało jednak dmuchanie córki sołtysa, a wśród pań – dmuchanie syna sołtysa.
– W figurce kobiety na wysokości biustu zrobione były dziurki, a z tyłu przyczepione balony. Naszym zadaniem było nadmuchanie balonów, które pełniły później rolę biustu – śmieje się Stanisław Grzempowski, sołtys Miłoradzic. – Panie z kolei dmuchały w syna sołtysa.
W konkurencji polegającej na zwijaniu asfaltu, zgodnie z popularnym dowcipem, równych nie maił sobie Jan Landenburski, sołtys Karczowisk. Sołtysi z okolic Lubina przyznają jednak, że zabrakło im wiedzy o samym Wąchocku, dlatego w ogólnej klasyfikacji uplasowali się na siódmym miejscu.