Dwaj lubińscy skoczkowie spadochronowi pobili swoje życiowe rekordy – wyskoczyli z pułapu 6 tysięcy metrów. Zrobili to dokładnie w… rocznicę wybuchu powstania warszawskiego.
Standardowy skok ze spadochronem oznacza opuszczenie samolotu na wysokości 4 tys. metrów. Chcąc osiągnąć więcej, trzeba wsiąść do odpowiedniej maszyny. Dlatego Jacek Zynek i Robert Jacyszyn swoje sportowe rekordy pobili nie w Lubinie, a w Nowym Targu. W tamtejszej strefie organizowano skoki z wysokości, na której skoczkowie potrzebują już wspomagania tlenem.
– Skoki odbywały się z samolotu Pacific Aerospace 750 XL, wyposażonego w instalację tlenową, który może wznieść się na taką wysokość. Nasza lubińska cessna 206 nie da rady – wyjaśnia Robert Jacyszyn. – Mieliśmy wąsy, które stale podawały tlen od wysokości trzech tysięcy metrów. Później odłączyliśmy aparaturę i skoczyliśmy. Na zewnątrz było około minus pięciu stopni Celsjusza. Skakaliśmy ponad chmurami. Wyskoczyliśmy, złączyliśmy się w pozycji płaskiej, czyli belly, później przeszliśmy do sit up. Przy wyjściu z samolotu i spadaniu czułem się nieco nieswojo, bo lekko mi się zakręciło w głowie. Inni czuli się podobnie. Czas swobodnego spadania wyniósł 82 sekundy – opowiada.
Na ten skok musieli czekać przez prawie cały dzień – wcześniej nie było odpowiedniej pogody. I dziś zwracają uwagę na fakt, że swój sportowy rekord ustanowili 1 sierpnia o godzinie 17.00 – w rocznicę godziny „W”.
Aby skoczyć z wysokości 6 tys. metrów, trzeba mieć świadectwo kwalifikacji, co oznacza wcześniejsze wykonanie minimum 50 samodzielnych skoków. Obaj lubinianie od dawna spełniają taki warunek. Robert Jacyszyn uprawia ten sport od 35 lat i ma na koncie blisko 1800 skoków. Jacek Zynek, który jest prezesem Stowarzyszenia Lotniczego Polskiej Miedzi, również ma spore doświadczenie: ponad 600 skoków.
– Zawsze chciałem zrobić coś takiego, pobić swój rekord życiowy skacząc z takiej wysokości. I udało się. Widoki na Tatry przepiękne, warto było jechać tak daleko. Czas na kolejny rekord, tym razem może z ośmiu tysięcy… – dodaje Robert Jacyszyn.
Fot. Robert Jacyszyn