W Lubinie powstał ośrodek, jakich mało w kraju

8389

50 osób niepełnosprawnych i w podeszłym wieku znajdzie opiekę w całodobowym ośrodku, który już niebawem rozpocznie działalność. W budynku przy ul. Kukuczki właśnie wyposażane są nowe pomieszczenia.

Ośrodek poprowadzi Stowarzyszenie Przyjaciół i Rodziców Osób Niepełnosprawnych „Równe Szanse”, które dla osób niepełnosprawnych organizuje już warsztaty terapii zajęciowej „Promyk” i „Słoneczko”. Budowa tego miejsca ruszyła pięć lat temu i pochłonęła do tej pory około 6 mln zł. Pieniądze pochodziły z charytatywnych zbiórek organizowanych przez Stowarzyszenie. Jak podkreśla jego prezes, Dariusz Jankowski, wszyscy jego członkowie pracują bez wynagrodzenia, więc każda zdobyta złotówka przeznaczana była na pomoc osobom, które jej potrzebują. Utworzenie ośrodka od początku wspierał też prezydent Lubina Robert Raczyński.

Miejsce znajdą tu przede wszystkim lubinianie. Pobyt w placówce nie będzie finansowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Dariusz Jankowski wyjaśnia, że państwowe stawki są zbyt niskie, by można było za nie zagwarantować pensjonariuszom godne warunki.

– To ma być ośrodek tętniący życiem, wszyscy mają się tu dobrze czuć. Pracownicy muszą być też godnie wynagradzani za tę ciężką pracę. Jeśli będą dobrze zarabiać, to z nami zostaną. A razem z nimi zostanie ich empatia, która jest tu bardzo ważna. Jest więc oczywiste, że to wszystko będzie kosztować. Nie ma innej możliwości – przyznaje.

Na dziś szacuje się, że miesięczny pobyt w ośrodku będzie kosztował 4-5 tys. zł. Jak mówi szef „Równych Szans”, za podopiecznych będą płacić osoby prawnie zobowiązane do ich utrzymania, a jeśli ich zabraknie – dotyczy to np. rodziców osób niepełnosprawnych lub seniorów, którzy przeżyli swoje dzieci – finansowy ciężar przejmie Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.

– Rząd i państwo zapomnieli o osobach niepełnosprawnych i starszych. To powinno być ich zadanie. Jeśli np. starszej osobie nie wystarcza emerytury, to państwo powinno dokładać brakującą kwotę, bo przecież ten człowiek pracował. Tak samo powinno się dopłacać do utrzymania osób, które nie mają już opiekunów – uważa Jankowski. – Mój dziadek przyjechał kiedyś zza wielkiej wody i powiedział mi: „Gdybyś to robił u nas, wszyscy nosiliby cię na rękach, bo wyręczasz państwo” – dodaje.

Do ośrodka zwożone są obecnie ostatnie elementy wyposażenia. Wszystko, co znajduje się w budynku, zostało zamówione w firmach działających na terenie Lubina. Stowarzyszenie ma za sobą już wszystkie odbiory techniczne i sanitarne. Możliwe, że pierwsi pensjonariusze pojawia się tu na przełomie lutego i marca. Kolejka jest już długa, bo takich ośrodków nie tylko w naszym regionie, ale i całym kraju jest jak na lekarstwo, a potrzebujących pomocy coraz więcej.

– Młodzież, która wychodzi od nas w piątek z warsztatów, nie może się doczekać powrotu na nie w poniedziałek. Tak samo dobrze czują się seniorzy, jeśli są w swoim gronie. Nad nimi nie trzeba płakać, tylko trzeba im podać rękę. I to jest nasze zadanie – podsumowuje prezes Stowarzyszenia.

Fot. BM


POWIĄZANE ARTYKUŁY