Tłumy lubinian przyszły w sobotę do Przychodni Medycyny Pracy, aby wziąć udział w bezpłatnych badaniach USG. Niestety większość została odesłana z kwitkiem, ponieważ liczba wolnych miejsc była ograniczona i, o czym wielu nie wiedziało, należało się wcześniej zarejestrować. Taka ilość chętnych oznacza, że w Lubinie brakuje podobnych badań.
– Do tej pory przewinęło się ponad 80 osób, a wciąż przychodzą kolejni – mówił z rozgoryczeniem Edward Chmieliński, który chciał skorzystać z badania naczyń tętniczych i żylnych nóg, jednak dla niego już nie starczyło miejsca. – Przyszedłem rano, bo w ogłoszeniu nie było napisane, że trzeba się wcześniej zarejestrować i że przyjętych zostanie tylko kilkanaście osób, nie było tam też żadnego numeru telefonu. Będę tu czekał do końca, może ktoś z zarejestrowanych się nie pojawi i zwolni się miejsce, a może lekarz zgodzi się przyjąć mnie dodatkowo.
Takich jak pan Edward było kilku. Przyszli, bo przeczytali w gazecie ogłoszenie, nie podejrzewali, że trzeba się wcześniej zarejestrować. Czekali w nadziei, że jednak uda im się dostać na bezpłatne badanie. Zastanawiali się jednocześnie, dlaczego w Lubinie, mieście tak bogatym, nie organizuje się częściej takich imprez.
– We Wrocławiu często odbywają się białe dni, podczas których wykonywane są bezpłatne badania. I może w nich wziąć udział każdy. Wejść z ulicy i się przebadać, nie musi rejestrować się wcześniej. Dlaczego w naszym mieście tak nie ma? – pyta 59-letnia pani Helena z Lubina.
Nawet organizatorzy bezpłatnych badań, Stowarzyszenie Lubin 2006, byli zaskoczeni liczbą osób, jakie pojawiły się pod drzwiami przychodni.
– To oznacza, że w naszym mieście brakuje podobnych usług medycznych. To chora sytuacja. To również kolejny dowód na to, że szpital nie spełnia swoich funkcji. Może najwyższy czas, żeby zarząd powiatu zaczął inwestować w szpital i poszerzył zakres usług medycznych – mówi Tymoteusz Myrda, przewodniczący Lubin 2006.
Nieliczni szczęśliwcy, którzy zapobiegliwie zarejestrowali się na badania wcześniej, cieszyli się, że im się udało.
– Zadzwoniłam do przychodni zaraz po tym, jak przeczytałam ogłoszenie, czyli około 2 tygodnie temu i dostałam siódmy numerek – wyjaśnia Henryka Ziobroń. – Chętnie wzięłaby udział również w USG serca i EKG, ale z pewnością już nie ma miejsc.
Rzeczywiście, podobnie jak na USG naczyń tętniczych i żylnych, na badania, które odbędą się 19 lipca, ludzie zapisywali się nawet dwa tygodnie temu. Wolnych miejsc zabrało więc już dawno.
MRT