– To ten sam typ: podchodzi blisko, ociera się, wykonuje charakterystyczne, jednostajne ruchy. To jest obrzydliwe! – grzmią lubinianki na forach internetowych. Jak piszą, autobusami komunikacji miejskiej znów zaczął jeździć zboczeniec.
„Uważajcie kobiety na typa, podobno był już kiedyś opisywany na grupie. Jeździ w autobusach, staje koło kobiet i się ociera. Dziś jechałam z córką autobusem numer 4, mężczyzna wszedł pod kładką do autobusu, stanął za mną, zaczął podchodzić coraz bliżej i się ocierać. Ja sobie poradziłam, ale ostrzegam inne mamy. Uważajcie na swoje córki, bo nie wiadomo co taki ma w głowie”
– taki wpis umieściła w mediach społecznościowych jedna z lubinianek.
Kobieta wskazuje też, że zboczeniec ubrany był w niebiesko-szarą kurtkę i granatowe dresy. Ma około 30 lat, na dłoni charakterystyczny tatuaż.
Na wpis lubinianki na facebooku zareagowało mnóstwo mieszkanek naszego miasta. Wiele przyznało, że miało już styczność ze wspomnianym mężczyzną. Jednak z kobiet opowiada, że podobna sytuacja przytrafiła jej się ostatnio, gdy jechała autobusem linii nr 4 – odstraszyła go dopiero, gdy zaczęło głośno krzyczeć.
„On czasem zagaduje już na przystanku, że nie jest stąd i nie wie gdzie ma wysiąść, więc będzie stał blisko w autobusie, żeby w razie czego mu podpowiedzieć…”
– opisuje inna z kobiet.
W ubiegłym roku sprawą zajmowali się policjanci z lubińskiej komendy. Oprócz wspomnianego ocierania, jedna z kobiet zeznała, że mężczyzna złapał ją za krocze, co jest już naruszeniem nietykalności cielesnej, tym bardziej jeśli chodzi o miejsca intymne. Jak potwierdza aspirant sztabowy Sylwia Serafin, oficer prasowy KPP Lubin, mężczyzna był przesłuchiwany przez policjantów z tutejszej komendy, usłyszał nawet zarzuty. Prawdopodobnie sprawa w sądzie skończyła się jednak na wyroku w zawieszeniu…
Tym bardziej mundurowi zachęcają teraz, by zgłaszać wszelkie tego typu sytuacje, do jakich dochodzi w przystankach czy w autobusach. Być może kolejne postępowanie w końcu ostudzi emocje wspomnianego mężczyzny…
– Jeśli tylko czujemy, że nasze dobra osobiste zostały naruszone, zawsze możemy, a nawet powinniśmy zgłosić taką sytuację na policję. Jeśli do incydentu doszło w miejscu publicznym, dzięki systemowi monitoringu możliwe jest namierzenie sprawcy. Warto też zapamiętać jak najwięcej szczegółów z jego wyglądu – radzi aspirant sztabowy Serafin.