Victoria w Lubinie

34

Męski szczypiorniak wygrał na własnym parkiecie po raz drugi. W ramach 7 kolejki Superligi PGNiG, podopieczni Jacka Będzikowskiego „zmietli” Warmię Anders Group Społem Olsztyn i zainkasowali pewne 2 punkty.

 

– Cały czas kontrolowaliśmy grę – mówił po spotkaniu Jacek Będzikowski, szkoleniowiec MKS Zagłębie Lubin. Tylko w pierwszych minutach spotkania, miedziowi przegrywali z ekipą Olsztyna 1:0. Po odrobieniu straty, MKS co chwilę szarżował bramkę gości. Z 1:1 zrobiło się 5:3 dla miejscowych. Po piętnastu minutach rywalizacji podopieczni Jacka Będzikowskiego prowadzili różnicą czterech trafień, a II trener Krzysztof Maciejewski (Zbigniew Tłuczyński, I trener był niedysponowany z powodu choroby) poprosił o czas.

Jak się okazało za wiele to nie pomogło, bo już po chwili kolejne bramki rzucali Mikołaj Szymyślik i Piotr Adamczak. W 20. minucie rozgrywki było 11:4. Goście wyraźnie opadli z sił. Natomiast skuteczna obrona, bramkarz i akcje z kontrataku były tego dnia domeną Zagłębia. Zupełnie odmieniony zespół schodził do szatni wygrywając 14:9.

W drugiej partii, miedziowi kontynuowali dzieło zniszczenia. Co chwilę w kierunku bramki Kazimierza Kotlińskiego leciały torpedy, które najczęściej serwował Kozłowski. W 40. minucie, miedziowi wygrywali 19:12. Natomiast na dziesięć minut przed końcową syreną prowadzili 25:16. Lubinianie po raz pierwszy w tym sezonie mogli poczuć komfort psychiczny, że na pewno rywal ich już nie dogoni. Rzeczywiście rak było. Całe spotkanie miejscowi wygrali 32:19.

– Lubinianie wygrali zasłużenie. Atak mieliśmy słaby. W obronie też nam nic nie wychodziło. Cierpieliśmy zwłaszcza na lewym skrzydle. Zagraliśmy na dwa koła, ale okazało się to nieskuteczne – ocenił spotkanie Krzysztof Maciejewski, II trener Warmii Anders Group Społem Olsztyn. Natomiast szkoleniowiec lubinian nie krył zadowolenia z drugiego zwycięstwa na własnym parkiecie. – Myślę, że możemy być w pełni usatysfakcjonowani. – mówi Będzikowski – Cały czas kontrolowaliśmy grę – dodał.
 


POWIĄZANE ARTYKUŁY