GMINA RUDNA. – Na szczęście moich dziadków nie okradła, ale czuję się w obowiązku poinformować o tym zdarzeniu pozostałych mieszkańców powiatu lubińskiego, żeby wszystkich ostrzec – napisała do naszej redakcji Czytelniczka.
Wiele razy pisaliśmy o oszustach podszywających się pod pracowników ZUS-u. Tym razem na kobietę udającą pracownicę Zakładu natrafili dziadkowie naszej Czytelniczki.
– W miejscowości Toszowice, gmina Rudna, jedna pani próbowała okraść moich dziadków. Weszła do domu i powiedziała mojemu dziadkowi, że musi jej pokazać odcinek renty, a ona w ten sposób sprawdzi w ZUS-ie, czy wszystko jest w porządku. Dodatkowo zażądała 200 zł opłaty w ramach powyższej „usługi” – relacjonuje nasza Czytelniczka. – Kiedy dziadek szedł po pieniądze, kobieta poszła za nim. Jednak okazało się, że dziadek nie ma przy sobie tyle gotówki. Kobieta powiedziała, że w takim razie przyjdzie po nie później. Jednak nie pojawiła się już w domu – dodaje.
Mieszkanka gminy Rudna podejrzewa, że kobieta opuściła mieszkanie dziadków, ponieważ zorientowała się, że starsi państwo nie mieszkają sami. Więcej oszustka podszywająca się pod pracownicę ZUS-u nie wróciła.
– Kobieta miała bardzo mocny makijaż, ciemnie krótkie włosy i lakierowane kozaki – tak przedstawiła ją moja babcia – pisze Czytelniczka.
Przypomnijmy, że ZUS nie wysyła swoich pracowników do domów klientów. Kontaktuje się z nimi zazwyczaj w formie pisemnej – za pośrednictwem poczty. Rzadko zdarzają się kontakty telefoniczne. W nielicznych przypadkach konieczności bezpośredniego kontaktu ze świadczeniobiorcą, ubezpieczonym lub płatnikiem składek – pracownik ZUS posiada upoważnienie oraz legitymację, które ma obowiązek przedstawić do wglądu.
Jeśli kogoś jeszcze odwiedzi taka pracownica ZUS-u, powinien zadzwonić na policję.