Drugie spotkanie finału Superligi Kobiet pomiędzy KGHM Metraco Zagłębiem Lubin, a Vistalem Łączpol Gdynia, należało do podopiecznych Bożeny Karkut, choć nie obyło się bez strat kadrowych i nerwów. Miedziowe zwyciężyły różnicą 10 bramek!
Wynik otworzyła Monika Migała w 2. minucie spotkania. Karolina Siódmiak doprowadziła do remisu. Chwilę po tym gdynianki brutalnie sfaulowały Joannę Obrusiewicz. Rozgrywająca opuściła parkiet w asyście służb medycznych. Do końca meczu zawodniczka nie pojawiła się już na parkiecie. Sytuacja ta jeszcze bardziej wzburzyła sportową złość miedziowych, które wyszły na spore prowadzenie, 7:2. Zespół Orneborga Thomasa zdołał jednak doprowadzić do jednobramkowej różnicy i do przerwy było 12:11 dla miejscowych.
W drugiej odsłonie spotkania, gdynianki doprowadziły do stanu 12:12, a po chwili było 13:13. Po celnych rzutach Moniki Migały i Jeleny Bader, Zagłębie wyszło na prowadzenie, 16:14. Nadmorski zespół nie potrafił znaleźć sposobu na skuteczny atak podopiecznych Bożeny Karkut i ponownie oglądaliśmy szereg fauli na zawodniczkach miejscowych. Pomimo tego, lubinianki zdobywały bramkę za bramką i ostatecznie wygrały, 28:18, tym samym w ogólnej rozgrywce doprowadzając do remisu, 1:1.
– W tym meczu to było już inne nastawienie. Prawdziwa sportowa złość, której brakowało w moim zespole w pierwszym meczu. Do tego po drodze te wszystkie kontuzje, wyeliminowanie Asi Obrusiewicz w drugiej minucie meczu, gdzieś chyba spowodowało podwójną mobilizację i ten mecz zaczął się toczyć tak jakbyśmy chcieli. Dobrze w obronie, kontry, dobra postawa w bramce. Bardzo dobry wynik. Jedziemy do Gdyni i żeby myśleć o złocie, to przynajmniej jeden mecz musimy wygrać – podsumowała Bożena Karkut, szkoleniowiec KGHM Metraco Zagłębie Lubin.