LUBIN. Dziś nie przypomina już tej ładnej, uśmiechniętej blondynki, która jeszcze kilka tygodni temu odwiedziła naszą redakcję. Opuchnięta twarz, sine, podbite oczy, złamany nos – tak teraz wygląda 31-letnia lubinianka Ewelina. – To mój partner mnie tak urządził. Chciałabym ostrzec inne kobiety, by nie pozwoliły się tak traktować – mówi zapłakana kobieta.
– W poniedziałek wróciliśmy z dyskoteki. Pokłóciliśmy się, nawet już nie pamiętam o co. I wtedy on zaczął mnie bić. Okładał mnie wszędzie – opowiada roztrzęsiona kobieta.
Lubinianka taksówką natychmiast pojechała do lekarza. – Okazało się, że mam złamaną czaszkę, złamane kości twarzy i kości nosowe – wylicza poszkodowana.
31-latka zgłosiła sprawę na policję. Liczy, że jej oprawca zostanie ukarany i nigdy już nie skrzywdzi żadnej kobiety.
– To nie był pierwszy raz – przyznaje kobieta. – Bił mnie już wcześniej, ale nigdy tak dotkliwie. Zawsze obiecywał, że już nigdy tak nie zrobi. Kilka razy nawet zgłosiłam sprawę na policję, ale potem zaczął mnie zastraszać, więc wycofywałam zeznania. Jego ojciec to w Lubinie znany przedsiębiorca, mój konkubent mówił mi, że ojciec ma broń i mnie nią zastrzeli. Bałam się. Dziś już nie pozwolę się tak traktować – dodaje.
Po dwóch dniach od zdarzenia kobieta czuła się na tyle fatalnie, że dziś zgłosiła się do szpitala. – Nie wiem czy kiedyś jeszcze komuś zaufam, czy będę wyglądać tak samo – mówi cicho pani Ewelina.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja.