Pierwsze trzy punkty, które Zagłębie zdobyło na własnym terenie, zmieniły nieco obraz miedziowego zespołu. Mecz z Łodzią pokazał, że dla podopiecznych Jana Urbana jest jeszcze nadzieja. Zwycięstwo miedziowi zawdzięczają skutecznej grze Arkadiusza Woźniaka, który w tym meczu był nie do zatrzymania.
Jeszcze niedawno w mediach mówiło się o rzekomym zwolnieniu szkoleniowca Zagłębia Lubin. Niestety w dalszym ciągu istnieje przeświadczenie, że za złe wyniki odpowiada tylko i wyłącznie trener, choć przecież to nie on strzela bramki. Jednak czy częsta zmiana sztabu szkoleniowego jest taka dobra dla samych zawodników? Oczywiście nie. Nowy człowiek, to nowa technika gry, i zupełnie inne przygotowanie do meczu. Póki co chyba wszyscy spekulanci na chwilę przestaną mówić o usunięciu Jana Urbana. W zespole nastąpił przełom.
W 8 kolejce piłkarskiej Ekstraklasy, KGHM Zagłębie Lubin podejmowało ŁKS Łódź. Ekipa Michała Probierza zajmowała jeszcze do ubiegłej soboty 13 miejsce w lidze. Zagłębie nieco niżej, bo na miejscu 15. Dla obu zespołów kolejne punkty były więc na wagę złota. I tak prowadzenie już w 9. minucie meczu zdobył Arkadiusz Woźniak. Młody napastnik tego dnia był bezapelacyjnie najlepszym zawodnikiem na Dialog Arenie. Po tej bramce nastąpiło tradycyjne rozluźnienie w szeregach Zagłębia. Zaczęli wykorzystywać to zawodnicy gości. Coraz częściej w polu karnym Bojana Isailovicia pojawiali się Marek Saganowski, Sebastian Szałachowski oraz Marcin Mięciel. Łodzianie osiągnęli swój cel w 44. minucie pojedynku. Piłkę do siatki Zagłębia wpakował Marek Saganowski.
W drugiej połowie meczu, Zagłębie grało nieskutecznie, ale za to starało się atakować bramkę przeciwnika. Dosyć często przy piłce był David Abwo i Darvydas Sernas. Miedziowi mieli dosyć sporo stałych fragmentów gry, które za każdym razem egzekwował Szymon Pawłowski. Reprezentant Polski prawie za każdym razem posyłał piłkę, albo prosto w mur przeciwnika, albo w trybuny. W 77. minucie spotkania po raz drugi do siatki Pavle Velimirovicia trafił Arkadiusz Woźniak. Do końca meczu łodzianie jeszcze trzykrotnie mogli doprowadzić do remisu, ale ostatecznie Zagłębie wygrywa 2:1 i zdobywa swoje pierwsze 3 punkty w lidze.
Tak mecz skomentował Michał Probierz, szkoleniowiec ŁKS Łódź. – Zdajemy sobie sprawę, że od początku meczu nastawienie Zagłębia będzie takie, aby wygrać mecz. My za szybko pozbywaliśmy się piłki. Mimo, że to my mieliśmy więcej sytuacji, to my straciliśmy jako pierwsi bramkę, po naszym błędzie. Druga połowa to kilka dobrych akcji, utrzymywaliśmy się przy piłce. Dobre dla nas jest to, że jeden z napastników zdobył bramkę.
Trener gospodarzy Jan Urban. – Wiedzieliśmy jakie nas czeka spotkanie, w jakiej sytuacji jesteśmy. To wszystko było widać na boisku. Graliśmy nerwowo. Mimo, że mecz ułożył się po naszemu to i tak do końca nie wykorzystaliśmy tego tak jak powinniśmy. Drużyna przeciwna pokazała dobrą piłkę. To nie jest ten ŁKS z początku sezonu. Szczot, Łukaszewicz, Kasztelan, sprawili że to nie będzie zespół łatwy do ogrania. Wiedzieli czego chcą, co robią i to doświadczenie było widać. Cieszymy się z pierwszego zwycięstwa, bo na to czekaliśmy. Dziś wygraliśmy mecz sercem. Arek zasłużył sobie na te bramki. Szansę wykorzystał, a zazwyczaj bywa tak, że jeśli dostaje szansę, to ją wykorzystuje. Po dzisiejszym meczu drużyna pokazała, że daje z siebie wszystko. My w pewnym momencie za bardzo uwierzyliśmy ze wszystko idzie dobra drogą.
Po tym spotkaniu Zagłębie wskoczyło na miejsce 13, natomiast ŁKS Łódź na 15 lokate. Kolejny mecz podopieczni Jana Urbana zagrają na wyjeździe z Jagiellonią Białystok.